Bomby zegarowe na drogach. Pijani jeżdżą rozpadającymi się ciągnikami
Jeżdżą bez uprawnień, na podwójnym gazie, ciągnikami bez ważnych badań technicznych - część rolników nadal mentalnie tkwi w poprzedniej epoce. Pijany kierowca traktora-złomu to bomba zegarowa na jezdni.
Niebezpieczeństwo to dostrzegają także inni użytkownicy dróg. Na szosie krajowej nr 19 w okolicach miejscowości Struża (woj. lubelskie) jeden z kierowców zatrzymał pojazd Inspekcji Transportu Drogowego, twierdząc, że w pobliżu porusza się ciągnik rolniczy, który prawdopodobnie prowadzi nietrzeźwa osoba.
Kombajnem w motorower. Wypadek za wypadkiem podczas żniw
Po krótkich poszukiwaniach inspektorzy znaleźli i zatrzymali traktor, którego jazda odbiegała od przyjętych norm. U prowadzącego pojazd w wydychanym powietrzu stwierdzono 1,18 mg/l (ok. 2,4 prom.) alkoholu.
Jakby tego było mało, kierowca nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Podał jedynie wiek (65 lat) i miejscowość, z której pochodzi. Podczas kontroli wyszło też na jaw, czym "wzmacniał" się traktorzysta. W kieszeni marynarki miał otwartą butelkę z alkoholem, a druga - z resztkami wiśniówki - leżała w schowku narzędziowym.
"Inspektorzy zatrzymali kluczyki do pojazdu, a na miejsce wezwano patrol policji z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku" - poinformował lubelski Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego.
W "sidła" prowadzących akcję "Bezpieczny weekend" policjantów z komendy w Stargardzie (woj. zachodniopomorskie) wpadł natomiast 55-letni kierowca ciągnika rolniczego, który jadąc przez Reptowo miał w organizmie 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna nie posiadał ponadto uprawnień do kierowania, a traktor bez ubezpieczenia i dowodu nie był dopuszczony do ruchu. Na ciągnik założona była tablica rejestracyjna od innego pojazdu.
Rolnictwo to bardzo niebezpieczna profesja. Liczby nie kłamią
Z kolei policjanci z koneckiej drogówki (woj. świętokrzyskie) otrzymali zgłoszenie, że jadący polną drogą traktor otarł bronami zaparkowany pojazd. Traktorzysta odjechał w siną dal, ale stróże prawa szybko ustalili, że był to 62-latek z gminy Radoszyce.
Mundurowi dotarli do niego i okazało się, że ursus, którym się poruszał nie posiada tablicy rejestracyjnej, nie jest dopuszczony do ruchu oraz nie ma obowiązkowego ubezpieczenia. Kierowca zaś nie ma prawa jazdy, a badanie alkomatem w jego organizmie wykazało ponad 2 promile alkoholu.
Blisko 3 prom. miał z kolei 34-letni mieszkaniec gminy Śrem (woj. wielkopolskie), który wyjeżdżając traktorem z pługiem z pola na drogę, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu pojazdowi lanosowi. Osobówka zjechała na przeciwległy pas ruchu, uderzyła w drzewo i dachowała. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Traktorzysta nie miał uprawnień do kierowania i podobnie jak inni nietrzeźwi kierowcy odpowie za swoje przewinienia w sądzie.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl