Badania żywności "zbadane" przez NIK. Potrzeba zmian w systemie laboratoriów
W ocenie Najwyższej Izby Kontroli laboratoria państwowych inspekcji zajmujących się urzędową kontrolą żywności i ochrony środowiska nie były dobrze wykorzystywane. Działały osobno na rzecz poszczególnych inspekcji, mimo że zakresy ich zadań częściowo się pokrywały.
Finansowane z budżetu państwa laboratoria, umiejscowione w strukturach inspekcji, funkcjonują w każdym województwie. Te zbadane przez NIK odpowiadały za urzędową kontrolę żywności oraz ochronę środowiska. Podlegały ministrowi rolnictwa, zdrowia oraz klimatu i środowiska.
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o IJHARS
Izba podkreśla, że w latach 2019-2021 (I półrocze) w zakresach zadań poszczególnych inspekcji dokonywane były zmiany, a kompetencje do ich wykonywania były przenoszone pomiędzy inspekcjami. Kontrolowane jednostki starały się wprowadzić specjalizację badań, tłumacząc, że nie trzeba realizować jednakowego zakresu badań przez wszystkie laboratoria w ramach jednej inspekcji.
Zdaniem kontrolerów może to jednak nie wpłynąć znacząco na zwiększenie efektywności wykorzystania środków na działalność laboratoryjną, gdyż nadal będą finansowane odrębnie funkcjonujące laboratoria poszczególnych inspekcji, chociaż zakres badań jest częściowo zbieżny.
Konsekwencją specjalizacji poszczególnych laboratoriów w ramach jednej inspekcji jest także przemieszczanie próbek w celu wykonania analiz, co powoduje wzrost kosztów badania oraz wpływa na wydłużenie czasu oczekiwania na badania laboratoryjne.
IJHARS wykryła nieprawidłowości w jakości przetworów mlecznych
"Wyposażenie laboratoriów kontrolowanych jednostek pozwalało na wykonywanie bieżących, podstawowych zadań inspekcji. Jednak część urządzeń była wyeksploatowana, a tym samym podatna na awarie. To znów ograniczało możliwości wprowadzania nowych metod badawczych czy skracania czasu niezbędnego do wykonania badań. Wszystkie kontrolowane laboratoria miały też nieczynne niektóre urządzenia ze względu na zły stan techniczny. W konsekwencji ograniczano lub zawieszano akredytacje albo nie wykonywano badań. Zdarzyły się takie awarie, które zmuszały do przenoszenia badań do innych laboratoriów, w tym spoza inspekcji" - podaje NIK.
Jak dalej wskazuje, część drogich urządzeń, takich jak chromatografy, spektrometry, spektrofotometry, nie była wykorzystywana efektywnie. W badanym okresie nie wykonywano przy ich użyciu żadnych analiz albo wykonano kilka, kilkanaście w roku.
W dwóch kontrolowanych jednostkach drogie urządzenia pomiarowe były natomiast bardzo obciążone liczbą badań, co wpływało na ich znaczną awaryjność. W innym miejscu dwa takie urządzenia były nieużytkowane - jedno od 7 lat ze względu na brak części zamiennych, drugie od 3 z uwagi na wysokie i nieopłacalne koszty naprawy.
Chmiel pod kontrolą IJHARS
"Bez względu na liczbę wykonywanych badań kontrolowane jednostki ponosiły koszty stałe utrzymania laboratoriów i utrzymania urządzeń pomiarowych" - zaznacza izba.
Poziom zatrudnienia w laboratoriach wahał się od 38 do 84 proc. wszystkich pracowników inspekcji. Stwierdzono dużą fluktuację kadr, która wymuszała zmiany organizacji badań oraz skutkowała brakiem możliwości wykorzystania zakupionych, drogich urządzeń pomiarowych.
"Wydatki na laboratoria stanowiły poważne obciążenie budżetów inspekcji. Nie analizowano jednak kosztów utrzymania drogich urządzeń pomiarowych oraz jednostkowych kosztów wykonywanych analiz" - przekazuje NIK.
Izba zwróciła do premiera o wdrożenie systemu laboratoriów regionalnych (poza strukturami inspekcji), specjalizujących się w zakresie bezpieczeństwa żywności i ochrony środowiska, wykonujących analizy na potrzeby różnych inspekcji, w celu poprawy efektywności wykorzystania środków z budżetu państwa.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś