Trzęsienie ziemi oszczędziło kulinarny skarb Umbrii
Trzęsienie ziemi we Włoszech oszczędziło kulinarny skarb Umbrii, czyli znaną i cenioną soczewicę z Castelluccio di Norcia, czyli miejscowości położonej koło Nursji. Osada została niemal doszczętnie zniszczona w kataklizmie, ale soczewica ocalała, bo już ją zebrano.
Soczewica z Castelluccio, posiadająca unijny certyfikat chronionego oznaczenia geograficznego, uważana jest za najlepszą odmianę tej rośliny strączkowej w całych Włoszech.
Ten szlachetny, wyśmienity i dlatego też rozchwytywany w sklepach gatunek króluje na włoskich stołach podczas kolacji w Sylwestra. Włosi zjadają soczewicę zaraz po toaście o północy jako symbol dobrobytu i szczęścia.
We Włoszech bronią krajowej oliwy. Nie chcą podróbek i oszustów
Odmiana ta uprawiana jest na polach wokół małego miasteczka w Apeninach, które do niedzielnego wstrząsu o sile 6,5 liczyło 120 mieszkańców. Prawie wszyscy musieli je opuścić, bo ich domy legły w gruzach. Zostało tam tylko około 20 osób koczujących w przyczepach i barakach.
Zbiory soczewicy z rejonu Nursji odbyły się zgodnie z kalendarzem, w sierpniu.
- Przeprowadzone zostaną kontrole w magazynach i okaże się, czy nie ma problemów z dystrybucją. Tego specjału górskiego rolnictwa, heroicznie wręcz uprawianego na 2 tys. hektarów na wysokości 1400 metrów nad poziomem morza nie powinno jednak zabraknąć na przełomie roku - powiedział Rolando Manfredini, ekspert do spraw jakości ze związku rolników Coldiretti.
Mówiąc o "heroizmie" nawiązał do ekstremalnych warunków upraw na dużej wysokości. Rocznie pochodzi z nich 1600 ton tego renomowanego gatunku, który małemu miasteczku położonemu w górach przyniósł wielką sławę. Odbywa się tam co roku procesja religijna, której uczestnicy proszą o wodę dla soczewicy.
Uprawy te to fragment dziedzictwa Umbrii - przypominają rolnicy. - Nasze miasteczko zostało pogrzebane, ale my dalej będziemy siać, bo nie pozwolimy, żeby zupełnie umarło - podkreślił jeden z tamtejszych farmerów.