Polska czuje się oszukana. UE uzgodniła stanowisko w sprawie emisji CO2
Ministrowie środowiska państw UE przyjęli wspólne stanowisko w sprawie reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 (EU-ETS). Polska w grupie dziewięciu krajów sprzeciwiła się, ale nie udało się zablokować prac.
- Mamy wątpliwości, czy podejście zostało podjęte, dlatego, że według nas była mniejszość blokująca. To podejście niszczy polskie bezpieczeństwo energetyczne, blokuje polskie zasoby energetyczne takie jak węgiel. To nie ma nic wspólnego z porozumieniem paryskim - powiedział w Brukseli Jan Szyszko, minister środowiska.
Szyszko: szkodliwe propozycje KE ws. redukcji CO2 w rolnictwie
Paweł Mucha, rzecznik resortu przekazał, że szef ministerstwa mówił, że UE musi być liderem w zakresie polityki klimatycznej, ale należy pamiętać, jakie ustalenia zostały podjęte w Paryżu w 2015 r.
Szyszko podkreślił, że są tam zapisy o konsensusie, a 15 grudnia 2016 r. zapisano po posiedzeniu szczytu europejskiego, iż każdy kraj, w tym Polska, ma prawo do kształtowania swojego miksu energetycznego.
Według relacji rzecznika, odnosząc się do sposobu procedowania rady ministrów środowiska UE przy podejmowaniu decyzji ws. ETS, minister powiedział: - Jestem zdumiony tym, co tu się dzieje. Jeszcze nie widziałem tego typu procedowania w sprawach tak ważnych dla poszczególnych gospodarek narodowych. Czujemy się jako Polska oszukani, dlatego, że decyzje, jakie zostały podjęte przez radę ministrów środowiska UE we wrześniu i grudniu ubiegłego roku zapewniały krajom członkowskim podejmowanie decyzji w sprawach tak ważnych, jak bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o konsensus - zaznaczył minister po głosowaniu.
Lasy Państwowe mają pomysł na aukcję emisjami CO2
Jak informowali nieoficjalnie dyplomaci, poza Polską przeciwko przyjmowaniu stanowiska protestowały również Bułgaria, Rumunia, Cypr, Chorwacja, Węgry, Włochy, Litwa i Łotwa. Zgodnie z obowiązującym jeszcze przez miesiąc nicejskim systemem głosowania kraje te wystarczają do utworzenia mniejszości blokującej.
Uzgodnione przez państwa członkowskie stanowisko przewiduje, że od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Część krajów UE chciała ambitniejszego podejścia, podobnie wielu polityków w Parlamencie Europejskim, ale ostatecznie wskaźnik wykreślania uprawnień został utrzymany na takim poziomie, jaki ustalili jeszcze w 2014 r. unijni przywódcy na szczycie klimatycznym.
Dla Polski to bardzo ważne, gdyż szybsze tempo redukcji liczby uprawień do emisji spowodowałoby wyższe koszty dla przemysłu i opartej na węglu energetyki. W konsekwencji prowadziłoby to do wyższych rachunków za energię elektryczną.
Ministrowie zmienili za to całkowitą liczbę uprawnień, które będą dostępne na aukcjach. KE proponowała, by było to 57 proc. całej dostępnej puli. Państwa członkowskie ustaliły ten próg na poziomie 55 proc. Dla Polski to niekorzystne rozwiązanie, bo sprzyja wzrostowi cen uprawnień.
Szyszko: filarem bezpieczeństwa energetycznego jest węgiel
Kolejna zmiana, która jest zagrożeniem dla naszego kraju, to wprowadzenie mechanizmu umarzania niewykorzystanych pozwoleń. Mechanizm ten nie określa w tej chwili, ile certyfikatów miałoby być skasowanych, ale również będzie sprzyjał wzrostowi cen pozwoleń na emisje.
Zgodne z oczekiwaniami Polski są za to zapisy dotyczące zarządzania funduszem modernizacyjnym. Przewidziano go dla najbiedniejszych krajów UE, które z dochodów pochodzących ze sprzedaży 10 proc. uprawnień mają przekształcać swój system energetyczny. Do Polski trafić ma największa część z tych środków, dlatego polskiemu rządowi szczególnie zależało, by móc decydować, na jakie inwestycje pójdą. Na tym etapie udało się wynegocjować zapisy przewidujące, że to państwa-beneficjanci odpowiadają za zarządzanie funduszem.
Z punktu widzenia Polski pozytywny jest też zapis przewidujący przyznawanie 30 proc. darmowych uprawnień dla ciepłownictwa.
Unijny system pozwoleń na emisję CO2 to jedno z głównych narzędzi, które mają pomóc UE ograniczyć emisję gazów cieplarnianych zgodnie z przyjętym przez wszystkie państwa członkowskie celem redukcji o 40 proc. w roku 2030 r. System ETS pokrywa 11 tys. energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Obejmuje 45 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE.