Pies postrzelił myśliwego? Tragiczny finał polowania
Tragicznie zakończyło się polowanie dla 64-letniego Rosjanina. Za śmierć myśliwego ma odpowiadać jeden z jego psów. W sprawie pojawia się jednak wiele wątpliwości i nie wszyscy wierzą w taką wersję wydarzeń.
Mężczyzna wziął na polowanie trzy psy. Dwa zostawił w samochodzie, a trzeciego wraz z kuzynem zabrał na łowy. Po powrocie do auta wybiegające z bagażnika zwierzę miało zahaczyć - według relacji postrzelonego - o spust trzymanej przez niego broni i postrzelić go w brzuch - informuje Newsweek.
Polowania dalej od zabudowań. Będą zmiany w prawie
Rosjanin zmarł w drodze do szpitala. Krwotok spowodowany raną był na tyle duży, że ekipa karetki nie mogła go powstrzymać. Postrzelony był jednak na tyle przytomny, że opisał całe zdarzenie ratownikom.
Nie wszyscy dają jednak wiarę w taką wersję wydarzeń. Swietłana Newierowa z miejscowego związku łowieckiego twierdzi, że relacja rannego o wypadku to kłamstwo. Jej zdaniem broń, która wystrzeliła, miał w ręku kuzyn zabitego myśliwego, który mógł postrzelić go przypadkiem. Ten nie chcąc robić problemów krewnemu mógł wymyślić historię z psem.
Do podobnego zdarzenia doszło w 2015 roku w USA. Podczas polowania w Północnej Indianie zginął 25-letni Allie Carter. Śmiertelnie postrzelił go pies, który nadepnął łapą na leżącą na ziemi broń. Czworonóg wabił się... Trigger, czyli cyngiel.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: Newsweek