Organizatorka protestów rolników we Francji: nie musimy być karmieni importowaną żywnością
Za działaniami Unii Europejskiej wobec rolników stoi przekonanie, że mieszkańców Europy należy żywić importowanymi produktami. Sprzeciwiamy się takiemu myśleniu - mówi w rozmowie z PAP w Brukseli Veronique Le Floc'h, szefowa związku zawodowego Coordination rurale, organizującego protesty we Francji.
"Rolnicy w całej Europie są dotknięci tymi samymi normami, ograniczeniami, których źródłem jest Unia Europejska. UE w ekspresowym tempie narzuca nam politykę, która, z jednej strony jest ultraliberalna - umowy o wolnym handlu, pozwalające na import płodów rolnych, wyprodukowanych bez przestrzegania naszych norm sanitarnych i środowiskowych. Z drugiej strony, na nas - w Europie - nakłada się obowiązki ograniczania produkcji, odbiera nam się środki produkcji - np. środki ochrony roślin" - wyjaśniła Le Floc'h.
"Widać w tym bardzo wyraźnie przekonanie, że mieszkańców Europy nie należy karmić własną produkcją, tylko zastąpić ja importem. I właśnie temu się sprzeciwiamy" - deklaruje szefowa Coordination rurale.
Tłumacząc, dlaczego jej związek zawodowy zdecydował się na protesty, zwróciła uwagę, że we Francji istnieją co prawda potężne organizacje, takie jak COPA COGECA (europejski związek rolniczych związków zawodowych i spółdzielni), ale są one - jej zdaniem - "rolnicze" tylko z nazwy.
Francja. Protestujący rolnicy zapowiedzieli blokady wokół Paryża
"W skład COPA COGECA wchodzą spółdzielnie, które nie działają na rzecz rolników, lecz dla własnego zysku. Naszym zadaniem dzisiaj jest - wspólnie z innymi - zorganizowanie przeciwwagi dla nich. Nam nie chodzi o to, żeby kupić taniej w Brazylii i sprzedać drożej w Europie, tylko o zachowanie gospodarstw rodzinnych, o uczciwy zarobek i powrót do polityki suwerenności żywnościowej" - zaznacza Le Floc'h.
Najpilniejszą, jej zdaniem, sprawą jest pomoc gospodarstwom zagrożonym bankructwem przez skutki pandemii Covid-19, klęski suszy czy powodzie. Dlatego Coordination rurale sprzeciwia się europejskiemu "Zielonemu Ładowi", domaga się uproszczeń administracyjnych, ulg podatkowych czy obniżki cen oleju napędowego do ciągników.
Pytana, czy zamierza brać czynny udział w polityce, Le Floc'h odpowiada: "Organizując, łącząc rolników z różnych gałęzi produkcji - od sadowników, przez producentów zbóż, po hodowców bydła - chcemy wysłać jasny bardzo mocny sygnał. Tak jak zrobili to rolnicy w Holandii. Ale to nie do nas - związkowców - należy robienie polityki. To zadanie dla innych".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś