Nazwy typu "wegeburger" nie będą zakazane
Parlament Europejski odrzucił propozycje zastrzeżenia nazw produktów takich jak stek czy parówki wyłącznie dla wyrobów zawierających mięso. Dalej więc możliwe będzie stosowanie określeń jak np. "wegetariański burger".
Zakaz stosowania nazw nawiązujących do mięsa na opakowaniach produktów bezmięsnych był jednym z elementów reformy Wspólnej Polityki Rolnej, którą zajmują się eurodeputowani.
"Wegańskie kiełbaski i burgery" to kopniak dla rolników
Autorzy propozycji przekonywali, że chodzi o ochronę nieświadomych konsumentów przed wprowadzeniem w błąd.
Za zakazem opowiadał się przemysł mięsny, który obawia się, że alternatywne produkty oparte na warzywach wyprą z rynku tradycyjne. Tzw. wegetariańskie burgery czy parówki nie są niczym nowym, ale w ostatnim czasie wraz z coraz bardziej wyrafinowanymi technikami produkcji i poprawą smaku oraz konsystencji zyskują coraz większą popularność.
Europosłowie byli podzieleni w tej sprawie, ale ostatecznie większość z nich uznała, że widoczne na opakowaniach informacje o tym, że danie jest wegetariańskie, są wystarczające i nie trzeba dodatkowo zakazywać stosowania określonych nazw.
"Od miesięcy wywierałam presję w tej sprawie i to jest przykład, że z lobby mięsnym można wygrywać" - napisała na Twitterze znana ze swoich prowegańskich poglądów europosłanka Zielonych Sywia Spurek.
Decyzję PE z ulgą przyjęła Europejska Organizacja Konsumentów BEUC.
Produktów wegańskich nie można sprzedawać jako "mleka" czy "masła"
- To wspaniała wiadomość, że zdrowy rozsądek doszedł do głosu w Parlamencie Europejskim i że odmówił wprowadzenia zakazu stosowania takich nazw jak wegetariańskie burgery. Konsumentów nie da się w żaden sposób zmylić stekiem sojowym lub kiełbasą na bazie ciecierzycy, o ile (produkt) jest wyraźnie oznaczony jako wegetariański lub wegański - oświadczyła Camille Perrin z BEUC.
Europosłowie zagłosowali jednak za utrzymaniem restrykcji dotyczących nazewnictwa roślinnych alternatywnych produktów mleczarskich. Chodzi na przykład o zakazanie używania nazw "jogurt" czy "substytut sera" w odniesieniu do wyrobów, które nie mają pochodzenia mlecznego.
Decyzję tę ostro skrytykował Greenpeace. - To żałosne, że Parlament nawet nie sprzeciwił się w tej sprawie lobbystom rolnictwa przemysłowego - ocenił Marco Contiero, przedstawiciel ds. rolnictwa w tej organizacji.
Jego zdaniem głosowanie eurodeputowanych nie zmienia faktu, że coraz więcej ludzi wybiera produkty alternatywne wobec wyrobów mięsnych i mlecznych ze względu na zdrowie i środowisko naturalne oraz że nadal będą oni nazywać produkty bezmleczne "jogurtem" i "serem".
Ostateczny kształt przepisów zostanie wypracowany w negocjacjach PE z Radą UE, w której zasiadają przedstawiciele państw członkowskich.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś