Na giełdach tak źle nie było od 4 lat
Po fiasku negocjacji z Grecją na europejskich parkietach zapowiada się w poniedziałek najgorszy dzień od 2011 roku.
Notowania spadły na otwarciu sesji na wszystkich parkietach, zwłaszcza zaś w krajach południa Europy. Indeks giełdowych portugalskich spółek PSI-20 poleciał w dół o 5 pkt proc., a ogólnoeuropejski indeks FTSEurofirst 300 stracił 3 pkt. proc. Niemiecki indeks DAX i francuski CAC spadły na początku notowań 5 pkt proc.
Po nieoczekiwanej decyzji premiera Aleksisa o przeprowadzeniu w Grecji referendum 5 lipca i załamaniu negocjacji w Brukseli europejscy kredytodawcy Aten postanowili, że pozwolą, by program pomocowy dla Grecji wygasł - zgodnie z przewidzianym terminem - we wtorek wieczorem. Tego samego dnia Ateny zobowiązane są spłacić Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu 1,6 mld euro.
USA: niewielkie wzrosty na Wall Street, martwi jednak Grecja
Rząd w Atenach zdecydował, że banki greckie zostaną zamknięte przez tydzień. Zabronione będą transfery kapitału za granicę.
W niedzielę podjęto decyzję, że giełda w Atenach będzie nieczynna w poniedziałek, ale w nocy z niedzieli na poniedziałek grecki regulator rynków kapitałowych poinformował w komunikacie, że pozostanie ona zamknięta "przez cały okres, przez jaki będą nieczynne banki".
Decyzja o zamknięciu banków była wynikiem niedzielnego zamrożenia przez Europejski Bank Centralny (EBC) pożyczek ratunkowych dla greckich banków na poziomie ok. 90 miliardów euro.
Kryzys grecki i rosnące obawy o to, że Grecja nagle wypadnie z unii walutowej zasiały w poniedziałek rano panikę na giełdach azjatyckich. Wzrosło też oprocentowanie obligacji Hiszpanii i Włoch.
- Polska jest bezpieczna, a nasze banki są stabilne - zapewniła premier Ewa Kopacz, odnosząc się do trudnej sytuacji w Grecji. Podkreślała, że w przypadku osłabienia się złotego minister finansów i bank centralny mogą interweniować na rynku.