Konferencja w Paryżu: 183 kraje zgłosiły swój wkład do porozumienia
Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem światowej konferencji klimatycznej w Paryżu, 183 kraje złożyły swoje propozycje wkładu do porozumienia klimatycznego, zobowiązując się do określonego poziomu redukcji emisji CO2 - ogłosił szef COP21 Laurent Fabius.
W tych dokumentach (ang. intended nationally determined contribution - INDC) państwa deklarują, jakie kroki podejmą, aby zredukować emisję gazów cieplarnianych na poziomie krajowym.
Rosja nie będzie finansowała działań przeciwko zmianom klimatycznym
Jego zdaniem dokumenty INDC "nie są jeszcze doskonałe", bo nie pozwalają nam ograniczyć ocieplenia klimatu o 2 do 1,5 stopnia. "Ale oddalają nas od ryzyka 5-6 stopni wynikających z naszej bezczynności" - powiedział.
Fabius w sobotę przekazał sekretarz generalnej Ramowej Konwencji NZ ds. Zmian Klimatu (UNFCCC) Christianie Figueres klucze do centrum konferencyjnego w Bourget pod Paryżem, gdzie bedzie się odbywała konferencja.
Rozmowy w ramach konferencji klimatycznej COP21, której oficjalna inauguracja odbędzie się w poniedziałek na szczeblu szefów państw i rządów, rozpoczynają się w niedzielę i potrwają do 11 grudnia.
Już w sobotę miały miejsce pierwsze związane z nią manifestacje: na oczach zdumionych turystów przed parkanem pałacu w Wersalu ok. 400 działaczy ekologów wydało prześmiewczy "bankiet", który miał symbolizować "wielką maskaradę", jaką ich zdaniem będzie paryska konferencja.
W unii energetycznej najważniejsze są cele klimatyczne
Kraje rozwijające się uzależniają bowiem swoje działania od pomocy, jaką mają im przekazać na walkę ze zmianami klimatu kraje rozwinięte. Zgodnie z przyjętymi wcześniej zobowiązaniami od 2020 r. transfer ten ma wynosić 100 mld dol. rocznie.
Jeśli światowe negocjacje zakończą się sukcesem, w stolicy Francji zostanie zawarte w grudniu najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto.
Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku, co według naukowców może mieć niebezpieczne skutki.