Posłowie komisji rolnictwa PE skrytykowali poprawki do przyszłorocznego budżetu UE, w wyniku których w rezerwie kryzysowej Wspólnej Polityki Rolnej pozostanie niewiele środków m.in. na działania łagodzące wpływ rosyjskiego embarga.
Posłowie komisji rolnictwa PE skrytykowali poprawki do przyszłorocznego budżetu UE, w wyniku których w rezerwie kryzysowej WPR pozostanie niewiele środków m.in. na działania łagodzące wpływ rosyjskiego embarga.
- Mamy poważny kryzys w rolnictwie, którego nie wywołali rolnicy. Dochody przypisane do budżetu rolnego powinny być przeznaczone na rolnictwo, a nie na projekty pozarolnicze - mówił podczas posiedzenia komisji rolnictwa Parlamentu Europejskiego jej szef Czesław Siekierski z Europejskiej Partii Ludowej (PSL).
Według propozycji zmian w projekcie budżetu na przyszły rok, które w październiku zaakceptowała KE, środki, które miałby być przeznaczone na Wspólną Politykę Rolną (WPR) zostaną przesunięte na inne potrzeby.
Zmniejszenie o 448 mln euro budżetu WPR wynika z tego, że jej prognozowane przychody po rozliczeniu rachunków mają być wyższe o 465 mln euro. Do budżetu UE w 2015 r. wpłynie m.in. 409 mln euro kar nałożonych na osiem państw unijnych za przekroczenie kwot mlecznych.
Niemiecki chadecki eurodeputowany Peter Jahr podkreślał, że co roku z różnych przyczyn środki z części rolnej budżetu UE wracają w jakiejś części do państw członkowskich. Zaznaczył jednocześnie, że obecnie rolnikom potrzeba jest pomoc.
- Stanowisko komisji rolnictwa jest dość jasne. Pieniądze, które spływają z powrotem do budżetu UE muszą być wypłacane z powrotem rolnikom. To są ich pieniądze. Te pieniądze powinny być wykorzystywane na zwalczanie skutków kryzysu - oświadczył.
Europosłowie krytykowali też decyzję KE przewidującą, że fundusze, które UE ma wydać, by załagodzić rosyjskie embargo, uszczuplą wynoszącą 433 mln euro rezerwę kryzysową Wspólnej Polityki Rolnej, a nie margines ogólny budżetu unijnego.
- Rekompensaty dla producentów owoców i warzyw miały być sfinansowane z tzw. marginesu. Teraz okazuje się, że te rekompensaty będą finansowane z rezerwy kryzysowej na 2015 r., a środki z marginesu mają być przeznaczone na inne cele. Znaczy to tyle, że rolnictwo pozostanie w przyszłym roku bez najmniejszej ochrony na wypadek kryzysów pojawiających się w różnych branżach - mówił europoseł Jarosław Kalinowski (PSL).
Wskazywał, że tylko w Polsce sadownicy mają w przechowalniach 600-700 tys. ton jabłek, które zamiast na rynek rosyjski trafią na rynek UE. - Za kilka miesięcy to będzie katastrofa całej branży w UE - ostrzegał.
Zbigniew Kuźmiuk (PiS) mówił, że w Polsce na każdym rynku rolnym mamy do czynienia ze spadkiem cen wynoszącym 30-40 proc. - Na przyszły rok konstrukcja pomocy musi być inna, wyrównująca przynajmniej cześć strat ponoszonych przez rolników i na to potrzebne są naprawdę duże pieniądze. Ta rezerwa kryzysowa na pewno nie wystarczy - ocenił.
Z kolei Janusz Wojciechowski (PiS) przypominał, że KE w ramach swoich programów pomocowych zapowiedziała wsparcie dla rolników w wysokości ponad 300 mln euro, tymczasem wartość produktów rolnych z UE, których eksport do Rosji został zablokowany, sięga 5 mld euro.
Szef komisji budżetowej PE Jean Arthuis tłumaczył, że list korygujący do budżetu w ramach którego zawarte są propozycje KE dotyczące środków WPR, jest częścią procedury pojednawczej przyszłorocznych wydatków UE. Przypomniał, że komisja budżetowa nie zajęła jeszcze w tej sprawie stanowiska.
Procedura pojednawcza to ostatni etap negocjacji między Parlamentem i Radą UE przed przyjęciem budżetu. Rozmowy w tej sprawie mają się zakończyć w połowie listopada.