Dzielą gospodarstwa, żeby wyłudzić pieniądze?
Komisja Europejska już w lutym tego roku ostrzegła nasze ministerstwo rolnictwa, że wyłączy z finansowania grup producenckich 55 517 500 euro. Przedstawiła listę zarzutów, z których część resort rolnictwa ujawnił, a o kilku dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Polskie grupy producentów rolnych są największym beneficjentem unijnych środków wspierających zrzeszających się rolników. W ubiegłym roku przypadło nam prawie 90 proc. całej ich puli, czyli 307,3 mln euro.
Jednak przeprowadzony pod koniec 2013 r. audyt Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa KE wykazał braki w procedurach uznawania organizacji. Bruksela ma zastrzeżenia do całego systemu zatwierdzania grup producentów, ich planów oraz do mechanizmu przyznawania unijnych środków. Zastrzeżenia inspektorów budzą także niektóre faktury, nabywanie nieruchomości czy sposób powoływania grupy.
Kontroler przymyka oko
O szczegóły zapytaliśmy ministerstwo rolnictwa, które enigmatycznie odpowiedziało, że KE zarzuca nam, iż kontrole spełniania przez organizacje producentów kryteriów uznania były nieskuteczne i nie przeprowadzano ich z częstotliwością wymaganą przepisami unijnymi.
Przed udzieleniem wstępnego uznania grupom producentów lub uznania organizacjom producentów, inspektorzy nie weryfikowali dokładności deklaracji i danych szacunkowych dotyczących wielkości sprzedaży produkcji przedstawionych przez grupy.
Ponadto - odpowiada na nasze pytania o zarzuty Brukseli resort rolnictwa - KE zakwestionowała wypłacenie pomocy na standardowy materiał siewny, ponieważ - zdaniem komisji - stosowanie nasion tej kategorii nie przyczynia się do poprawy jakości płodów rolnych, a takie wypłacenie pomocy na kwalifikowany materiał siewny, ze względu na nie odjęcie kosztów standardowego materiału siewnego.
"W formalnym powiadomieniu z 24 lutego 2014 r. Komisja Europejska nie przedstawiła innych zarzutów, a do chwili obecnej nie podjęła i nie przedstawiała projektu decyzji wyłączającej z finansowania unijnego 55.517.499,79 euro" - twierdzi oficjalnie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Unia tego nie zabrania
W opublikowanym na początku listopada raporcie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego dotyczącym budżetu UE w 2013 r. znaleźć można więcej szczegółów. 9 spośród 40 objętych kontrolą polskich grup producenckich skupiających wytwórców owoców i warzyw, nie spełniło warunków, by otrzymać dofinansowanie.
Audytorzy dopatrzyli się, że zdarzało się, iż produkcja grupy była wprowadzana na rynek nie przez nią samą, a przez firmy jej członków. W wielu przypadkach rolnicy sztucznie dzieli gospodarstwa między swoje dzieci i dalszą rodzinę, aby zapewnić odpowiednią liczbę członków zawiązywanej przez siebie grupy producenckiej. Jak mówią nieoficjalnie pracownicy ARiMR, w ten sposób grupy producentów rolnych zaczęły się mnożyć ponad miarę, wyraźnie w celu pozyskania unijnej pomocy.
Tymczasem KE chodzi o zupełnie inny kierunek, czyli o łączenie małych gospodarstw rolników, by mieli oni większą siłę w negocjacjach z wielkimi sieciami handlowymi.
Członkowie naszych grup producenckich nie zaprzeczają i nie ukrywają, że dzielą gospodarstwa najczęściej między dzieci, żeby następnie założyć grupę producencką i za środki unijne zmodernizować produkcję, postawić chłodnie, przechowalnie, kupić maszyny.
Znajduje to odzwierciedlenie nawet w nazwach organizacji, które często biorą się od nazwiska rodziny zakładającej grupę. - Przecież Unia Europejska tego nie zabrania – zwracają uwagę i dziwią się zarzutom Komisji Europejskiej.
Dziurę załata budżet państwa
Jednak KE zobowiązała nasz resort rolnictwa do przedstawienia planu zaradzenia tym nieprawidłowościom, a także określenia sposobu odzyskania części pieniędzy, bowiem sporna kwota została już wypłacona grupom producentów rolnych z krajowego budżetu na rok 2013.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pierwszy plan naprawczy resort wysłał do Brukseli na początku lipca. Urzędnicy KE uznali jednak, że brak w nim kluczowych elementów - m.in. przeglądu uznanych już grup producenckich i wysokości płatności na ich rzecz. W listopadzie ministerstwo przesłało więc dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie.
Pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa mówią nieoficjalnie, że nawet gdyby KE utrzymała swoją decyzję i nie wypłaciła nam 55,5 mln euro, resort rolnictwa nie zamierza dochodzić zwrotu tych pieniędzy od grup producentów. A więc dziurę w finansowaniu będzie musiał załatać budżet krajowy.
W 2007 r. KE rozpoczęła wspieranie grup producentów owoców i warzyw. Pieniądze przeznaczono dla 12 krajów, w których rolnicy są najmniej zorganizowani, m.in. dla Polski. KE szacowała, że roczne wypłaty dla Polski wyniosą 30-40 mln euro, tymczasem w 2010 r. przekroczyły one 115 mln euro, w 2011 r. 195 mln euro, a w ubiegłym roku 300 mln euro.