Czesi czepiają się naszych jaj. Polskie organizacje protestują
Główny lekarz weterynarii powiadomił Generalny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, że czeskie służby weterynaryjne kwestionują oznakowanie jaj pochodzących z Polski. Inspekcja rozpoczęła kontrolę.
"IJHARS sprawdza jakość handlową jaj w każdym przypadku otrzymania z innych krajów informacji o naruszenia przepisów prawa żywnościowego. W kwietniu przeprowadzono kontrolę doraźną w zakładzie pakowania jaj, w związku ze zgłoszeniem służb czeskich w systemie AAC. Kontrola nie potwierdziła zarzutów o braku oznakowania" - podała inspekcja, która przy okazji zapewnia, że w br. nie otrzymała żadnego zgłoszenia w systemie RASFF dotyczącego jaj.
Polskie pisklęta i jaja trafią do Brazylii
Od kilku lat czeskie służby i instytucje zgłaszają problemy dotyczące naszej żywności. Zdaniem polskiej strony są one bezpodstawnie. Ostatnio list protestacyjny przeciwko działaniom naszych południowych sąsiadów wystosowały Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych, Krajowa Rada Drobiarska Izba Gospodarcza oraz Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców. Dokument został skierowany do odpowiednich władz polskich i unijnych.
"W imieniu rolniczych związków branżowych oraz organizacji producentów żywności pragniemy wrazić stanowczy protest przeciwko działaniom podejmowanym przez Republikę Czeską, a w szczególności przeciwko wypowiedziom czeskiego ministra rolnictwa Mariana Jurečka, który na konferencji prasowej w sposób nieuzasadniony zakwestionował jakość jaj pochodzących z Polski" - napisali autorzy listu.
Podkreślono, że polska żywność jest kontrolowana zgodnie ze wszystkimi unijnymi standardami, a przypadki nieprawidłowości, które, choć nie powinny, zdarzają się w całej Unii Europejskiej, powinny być rzetelnie wyjaśniane przez właściwe służby. Niedopuszczalne jest natomiast upowszechnianie negatywnych opinii o produktach przed dokładnym zbadaniem przez inspekcje polskie i czeskie.
Jaja tanie niesłychanie
"Przekazanie informacji o zaobserwowanych nieprawidłowościach do opinii publicznej, dotyczących konkretnego przedsiębiorstwa, powinno nastąpić dopiero po wydaniu stosownej decyzji administracyjnej z uwzględnieniem prawa odpowiedzialnego podmiotu do odwołania się od niej, a nie na podstawie podejrzeń i niesprawdzonych informacji" - zaznaczono w korespondencji.
Sygnatariusze listu podkreślili też, że w przeszłości Polska wielokrotnie była niesłusznie oskarżana przez władze czeskie o naruszenie unijnych przepisów dotyczących jakości i bezpieczeństwa żywności. Przykładem takich działań jest strona internetowa podległa czeskiej kontroli żywności, na której umieszczane są nazwy produktów i firm, które uznawane są "za niewystarczającej jakości".
"Z raportu znanej firmy audytorskiej PricewaterhouseCoopers wynika, że Czechy są państwem, w którym polscy eksporterzy żywności napotykają na najwięcej pozataryfowych barier. Dotyczą one uregulowań prawnych i negatywnych kampanii prasowych deprecjonujących jakość i bezpieczeństwo importowanych do Czech produktów" - czytamy w liście.
Autorzy pisma oczekują zdecydowanej reakcji w tej sprawie ze strony polskiego rządu i Komisji Europejskiej. Postępowanie Czechów przyczynia się bowiem do spadku zaufania konsumentów do europejskiej żywności.