Zmiana przepisów pogrąży fasolę, ale daje szansę soi
W przyszłym roku zmienią się zasady udzielania dopłat do roślin wysokobiałkowych (bobowatych). Zostaną zlikwidowane dopłaty do roślin strączkowych jadalnych, w tym fasoli uprawianej na suche nasiona. Pozostaną do roślin strączkowych pastewnych uprawianych na nasiona, w tym do soi.
W miejsce dotychczasowej płatności do roślin wysokobiałkowych wprowadzone zostaną dwie oddzielne płatności: do roślin strączkowych przeznaczonych na nasiona oraz do upraw paszowych.
Płatność do roślin strączkowych przysługiwać będzie do plantacji: łubinów, soi, grochu pastewnego oraz bobiku. Wsparciem objęte będą powierzchnie, z których dokonano zbioru nasion.
Płatność do upraw paszowych obejmie esparcetę, komonicę, koniczyny, lędźwian, lucerny, nostrzyk, seradelę i wykę. Z płatności wyłączone zostaną także uprawy przeznaczone na zielony nawóz.
Soja już zebrana
W 2015 r. stawka płatności do roślin wysokobiałkowych wynosiła 415 zł/ha. W 2016 r. ARiMR oszacowała jej wysokość wstępnie na 99 euro/ha. ARiMR podała, że dopłaty będą przeliczane po kursie euro z dnia 30 września 2016 r. podanym przez Europejski Bank Centralny w wysokości 1 euro = 4,3192 zł, daje to 428 zł/ha. W 2017 r. możliwe jest jej zwiększenie, bo zostanie znacznie ograniczona liczba gatunków. Trudno bowiem oczekiwać, że powierzchnia uprawnionych do dopłat upraw gwałtowanie się zwiększy.
W takiej sytuacji wielu rolników uprawiających u mnie na Zamojszczyźnie fasolę powinno bardzo poważnie zastanowić się nad sensem dalszej uprawy fasoli, bo bez dodatkowych dopłat nie będzie ona w żaden sposób opłacalna. Trudno też liczyć, aby ceny skupu na tyle wzrosły, aby zrekompensowały brak dopłat. Tym bardziej, że obecne spadły do 2 zł/kg, co przy plonie handlowym 2 t/ha daje 4000 zł/ha.
Rzuć fasolę, zasiej groch lub soję w 2017 roku
Nie ma jednak co ukrywać, że aby uzyskać taką cenę nasiona musiały odznaczały się bardzo dobrą jakością:
- zawartość białka – 32 proc.;
- zaolejenie – 18,5 proc.;
- zawartość zanieczyszczeń nieużytecznych – 1,56 proc.
Jakość nasion na pewno byłaby niższa, gdyby pogoda we wrześniu nie sprzyjała ich dojrzewaniu.
Głównym atutem soi są dużo niższe koszty uprawy niż fasoli i znacznie mniejsze nakłady pracy ręcznej. Mimo to wielu rolników boi się zaryzykować i wejść w uprawę soi. Pozbawienie ich dodatkowej dopłaty może wreszcie ich ośmieli.