Wektorami są mszyce
Masowy pojaw mszyc na jesiennych zasiewach rzepaku w ostatnich latach to przede wszystkim skutek zmian klimatu i ograniczania możliwości ich zwalczania. Skutkiem tego są problemy z wirusem żółtaczki rzepy.
Jeszcze niespełna kilka lat temu problem mszyc w rzepaku dotyczył jednego gatunku – mszycy kapuścianej, która zasiedlała rośliny w okresie kwitnienia i rozwoju łuszczyn. W ostatnich latach mszyca kapuściana coraz liczniej zaczęła pojawiać się także w okresie jesieni na wschodzącym rzepaku ozimym. Jednak plantatorów zaskoczyła obecność mszycy brzoskwiniowej w tym okresie. Szczególnie licznie pojawiła się w 2016 r. na południu i zachodzie kraju. To jej niespodziewane wystąpienie i towarzysząca infekcja żółtaczki rzepy spowodowały, że wielu producentów rzepaku w tych rejonach zmuszonych było do likwidacji części, a czasami nawet całych plantacji.
Szkodzą na kilka sposobów
W przypadku mszyc szkodliwe są zarówno dorosłe formy uskrzydlone, jak i larwy. Ich bezpośrednia szkodliwość to wysysanie soków z tkanek, co w przypadku masowego zasiedlenia może prowadzić do obumarcia fragmentów, a w skrajnych sytuacjach nawet całych roślin. Szkodliwość pośrednia polega na przenoszeniu wirusów roślinnych. Wydzieliny mszyc są pożywką dla grzybów sadzakowych, a miejsca uszkodzeń w wyniku nakłuć tkanek są bramą dla wtórnych porażeń powodowanych przez sprawców chorób.
Mszyca brzoskwiniowa
Problem z mszycami na rzepaku w ostatnich latach dotyczy przede wszystkim szkodliwości pośredniej – są one wektorami wirusów żółtaczki rzepy (TuYV). Wirusy te mogą być przenoszone przez kilkanaście gatunków mszyc, ale największe znaczenie w uprawie rzepaku ma mszyca brzoskwiniowa. Wiroza ta występuje na roślinach należących do kilkunastu rodzin, jednak najbardziej podatne są rośliny kapustowate. Zróżnicowana gama roślin uprawnych i chwastów, w których wirus może zimować, stanowi potencjalne źródło dla przyszłych infekcji. Wirus żółtaczki rzepy najczęściej występuje w regionach intensywnej uprawy rzepaku, jak również buraków, ziemniaków i warzyw kapustowatych, które są bazą pokarmową dla mszycy brzoskwiniowej. Jest wirusem trwałym. Oznacza to, że po pobraniu przez mszycę w trakcie żerowania wirus pozostaje w jej ciele dożywotnio, a mszyca przemieszczając się po uprawie może infekować kolejne rośliny. Co ważne – młode larwy mszyc stają się wektorami wirusa dopiero po pobraniu zainfekowanych soków z porażonej wcześniej rośliny.
Pierwsze objawy na liściach
Symptomy porażenia roślin rzepaku wirusami mogą przypominać objawy: suszy, przemarzania, niedoboru składników pokarmowych lub uszkodzenia korzeni spowodowanych przez śmietkę kapuścianą czy kiłę kapusty. Szczególnie na starszych liściach można zaobserwować żółte i czerwono-fioletowe przebarwienia. Początkowo widoczne są na brzegach, z czasem obejmują całą powierzchnię blaszki liściowej. Porażone rośliny są także zahamowane we wzroście, tworzą mniej bocznych rozgałęzień, a łuszczyny są słabiej wypełnione nasionami. Dla właściwej oceny plantacji niezbędne jest wykonywanie testów diagnostycznych pozwalających na jednoznaczną identyfikację wirusa (test ELISA lub PCR). Strata w plonie nasion rzepaku w wyniku infekcji TuYV może wynosić nawet 50 proc., z jednoczesną redukcją poziomu ich zaolejenia i wzrostem zawartości glukozynolanów.
Można tylko zapobiegać
Infekcjom wirusowym można tylko zapobiegać ograniczając liczebność mszyc-wektorów. W pierwszej kolejności należy zastosować metody niechemiczne. W przypadku wirusów żółtaczki rzepy skutecznym rozwiązaniem jest uprawa odmian odpornych. W Krajowym rejestrze znajduje się wiele odmian rzepaku z genem odporności na TuYV i najprawdopodobniej będą pojawiały się kolejne. Duże znaczenie ma również właściwa agrotechnika i stosowanie izolacji przestrzennej od innych upraw kapustowatych, okopowych, a także sadów brzoskwiniowych i upraw szklarniowych. Bardzo istotne jest ograniczania zachwaszczenia, głównie samosiewów rzepaku i chwastów kapustowatych, które mogą stanowić pierwotne źródło wirusów.
Podstawą jest monitoring
Aby ustalić moment nalotu mszyc na uprawy, należy wyłożyć żółte naczynia, ale rzeczywisty stan zagrożenia daje dopiero bezpośrednia, wzrokowa lustracja roślin, szczególnie na brzegach pól. Według informacji zawartych w etykietach, jesienią mszyce – wektory wirusów w rzepaku ozimym należy zwalczać po stwierdzeniu pierwszych osobników. Aktualnie do ich zwalczania zarejestrowane są insektycydy z grupy: pyretroidów zawierające deltametrynę (Decis Mega 50 EW, Delta 50 EW, Delta-Glob 25 EC), neonikotynoidów zawierające acetamipryd (Los Ovados 200 SE) oraz mieszaniny pyretroidów z neonikotynoidami zawierające lambda-cyhalotrynę z acetamiprydem (Inazuma 130 WG, Inpower 130 WG, Nepal 130 WG). Należy je stosować w zakresie optymalnych temperatur skutecznego działania. Pyretroidy najlepiej działają w temperaturze do 20°C, a neonikotynoidy i ich mieszaniny w szerokim zakresie temperatur. Zaleca się dodanie do insektycydu adiuwanta, który ułatwi dotarcie cieczy roboczej pod spodnią stronę blaszki liściowej, gdzie mszyc jest zdecydowanie najwięcej. Stosowanie rozpylaczy eżektorowych pozwoli na dokładniejsze pokrycie liści roztworem insektycydu z każdej strony. Problemem ostatnich lat jest wykształcanie odporności u lokalnych populacji mszyc na substancje czynne zawarte w insektycydach – szczególnie z grupy pyretroidów. Stąd zalecenie, aby insektycydy z różnych grup chemicznych w miarę możliwości (niestety niewielkich), stosować przemienie.
Artykuł ukazał się w wydaniu 10/2021 miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny". ZAPRENUMERUJ