Nawozy pod jare daj teraz
Ze stosowaniem nawozów fosforowo-potasowych pod rośliny jare nie ma co czekać do wiosny. Jeśli tylko warunki na polu na to pozwalają, to należy je zastosować jeszcze teraz. Jesienny termin nawożenia ma wiele zalet w stosunku do wiosennego.
Przede wszystkim pozwala na dobre wymieszanie składników z glebą, co ma szczególne znaczenie przy fosforze, który jest mało mobilnym (ruchliwym) pierwiastkiem.
Jesienne nawożenie umożliwia ograniczenie spiętrzenia prac wiosennych, zapobiega przesuszeniu gleby wynikającego z konieczności głębszego wymieszania nawozów wiosną oraz ułatwia dotrzymanie optymalnego terminu siewu gatunków jarych, szczególnie takich, które wymagają wczesnego siewu: owies, pszenica jara, groch, łubiny i bobik.
Pszenica jara: najlepsze odmiany 2020
Stosując jesienią potas w formie chlorkowej pozwala się na wypłukanie w głąb gleby chloru, na który część roślin jest wrażliwa. Chodzi tu przede wszystkim o ziemniak i tytoń. W przypadku wiosennego terminu nawożenia trzeba stosować potas w droższej formie siarczanowej.
Pewną wadą aplikacji jesiennej nawozów jest konieczność wydania pieniędzy na ich zakup o kilka miesięcy wcześniej, ale jeśli rolnik ma tylko środki na koncie, to w zasadzie nic nie traci, bo oprocentowanie lokat w bankach obecnie jest bliskie zera i nawet nie pokrywa kosztów inflacji.
Dawki fosforu i potasu powinny być dostosowane do zasobności gleby w przyswajalne formy obu składników, sposobu zagospodarowania plonu ubocznego przedplonu i realnego do uzyskania na danym polu plonu. O zasobności gleby informują aktualne, czyli nie starsze niż 4-letnie, wyniki badań gleby wykonane w okręgowych stacjach chemiczno-rolniczych. Gdy rolnik nie ma takich badań, co niestety, wciąż zbyt często się zdarza, wówczas należy przyjąć, że zasobność gleby jest średnia.
Gdy plon uboczny przedplonu (np. słoma zbóż) został z pola usunięty, wówczas dawki fosforu, a przede wszystkim potasu należy odpowiednio zwiększyć. Oczywiście w przypadku takich przedplonów jak ziemniak, burak cukrowy czy też kukurydza uprawiana na ziarno, plon uboczny pozostaje na polu.
Realne zaś do uzyskania plony można wyliczyć jaką średnią z kilku ostatnich lat. W obliczeniach trzeba pominąć rok najlepszy i najgorszy. Warto podkreślić, że każde pole należy traktować indywidualnie, bo zwykle na każdym panują inne warunki wynikające m.in. z jego położenia, ukształtowania i zmienności glebowej.
Nie pamiętamy o fosforze
Jeśli rolnik stosuje nawozy naturalne, a przede wszystkim obornik, to fosfor i potas zawarte w tym nawozie, a dostępne w pierwszym roku po zastosowaniu, należy uwzględnić w bilansie nawożenia i o tę ilość ograniczyć nawożenie nawozami mineralnymi.
Znaczna część rolników nie docenia/rozumie znaczenia fosforu i potasu, co czym świadczą niskie dawki obu tych składników publikowane przez GUS. Należy przypomnieć, że większość roślin pobiera więcej potasu (podawanego w formie K2O) niż azotu. W ostatnich latach stosowano w naszym rolnictwie niecałe 40 kg K2O na 1 ha, a azotu blisko 70 kg N na 1 ha. Jeszcze gorzej jest z fosforem - niecałe 24 kg P2O5 na 1 ha.
Tymczasem potas bierze udział w regulacji gospodarki wodnej roślin i zwiększa ich odporność na susze. Dobrze zaopatrzone w potas rośliny mniej wylegają, są też bardziej odporne na porażenie przez choroby i żerowanie szkodników. Fosfor jest niezbędnym pierwiastkiem w przemianach energetycznych, stymuluje wzrost systemu korzeniowego, zwiększa odporność na niskie temperatury i korzystnie wpływa na dojrzewanie ziarna.
Aby rośliny mogły wydać wysoki plon, muszą być zaopatrzone w składniki pokarmowe. Niedobór chociaż jednego z nich plon ten ogranicza, a często tym składnikiem w praktyce rolniczej jest właśnie fosfor.
- Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz