Postawili na markę Case IH
Rewolucja w zakresie techniki rolniczej – to stwierdzenie najlepiej pasuje do sytuacji, jaka ma miejsce w spółce CGFP w Wojnowie koło Bydgoszczy. Co ona dała? Oszczędności liczone rok do roku na paliwie po zbiorach rzepaku i zbóż z powierzchni ok. 3000 ha oraz zerwaniu na tych polach ścierniska wyniosły 30 proc.!!!
Odwiedziliśmy to przedsiębiorstwo w 2014 r., podczas dożynek zakładowych. To był dobry moment, aby podsumować nie tylko plony, ale również pracę nowych kombajnów i ciągników, dzięki którym żniwa przebiegły sprawnie i oszczędnie.
Trzy kombajny
Na początku tego roku szefostwo CGFP sp. z o.o. po przeanalizowaniu ofert producentów kombajnów wybrało markę Case IH. Zadecydowały o tym głównie trzy powody: atrakcyjna oferta finansowania fabrycznego, dobra opinia o firmie Zip Agro (diler Case IH) i duży areał uprawy kukurydzy na ziarno.
Ten ostatni argument związany jest z powszechnie znaną opinią - kombajny rotorowe Case IH Axial Flow czują się w kukurydzy jak ryby w wodzie. Obawiano się trochę, jak poradzą sobie w czasie lipcowo-sierpniowych omłotów. Okazało się jednak, że nie miały z tym najmniejszego problemu.
- Jesteśmy mile zaskoczeni czystością zebranego rzepaku i zboża oraz wydajnością kombajnów Case. Jedyna uwaga dotyczy zbioru słomy. Prasy zwijające radziły sobie z nią dobrze do momentu, gdy nie zmokła w rzędach powstałych po omłocie. Wtedy wystąpił problem z jej zbiorem, gdyż w stosunku do słomy po klasycznych kombajnach była ona wbita w ściernisko i bardzo długo wysychała. Dlatego planujemy zakupić jedną wydajną prasę wielkogabarytową, która będzie zbierała słomę na bieżąco za kombajnem. Dzięki temu zmniejszymy ryzyko jej zamoknięcia i opóźnienia zbioru. Ponadto zamienimy kilka mniej wydajnych maszyn na jedną - argumentuje Andrzej Słomczewski, główny agronom spółki CGFP.