Taśmy kontra ślimak
Ekipa ekspertów z niemieckiej fabryki kombajnów zbożowych marki John Deere przeprowadziła w 2022 roku serię pokazów mających na celu przekonanie klientów maszyn serii S i T do technologii żniwnej draper. W ramach europejskiego cyklu odwiedzono także trzech polskich rolników.
Heder to ważne ogniwo każdego kombajnu. Jak informuje producent z logo skaczącego jelenia, ostatnio na rynku głośno zrobiło się na temat zespołu żniwnego z taśmami transportowymi serii RDF. Trafił na testy także do polskich gospodarstw.
Opryskiwacze John Deere z technologią See&Spray
- Pokazy zaczęliśmy na początku czerwca. Byliśmy we Włoszech, na południu Francji, później w Niemczech. Skupiamy się na klientach posiadających kombajny z serii S i T z tradycyjnymi hederami ślimakowymi. Chcemy pokazać im możliwości RDF. Do Polski przywieźliśmy model RD35F i już odnotowaliśmy świetne wyniki jego współpracy z kombajnem S780 - mówi Jan Kühn, specjalista ds. produktu w John Deere.
Na gospodarstwie rolnym Konrada Pietrzaka z Sokolińca koło Choszczna w województwie zachodniopomorskim porównano taką maszynę z tradycyjnym ślimakowym zespołem żniwnym, ale uzbrojonym w bezstopniową regulację długości podłogi, o symbolu 730X, a później z modelem RD35F. Pierwszy z nich należy do rolnika i ma szerokość roboczą 9,15 m, zaś drugi to egzemplarz demonstracyjny z kosą o zasięgu o około 1,5 m większym.
- Zmianę czuć od razu po przejechaniu kilku metrów, w kabinie jest cicho. Masa podawana jest do wnętrza maszyny sprawnie i płynnie. Nie słychać tego uporczywego hałasu typowego dla hederów ślimakowych. Poza tym jechaliśmy z tą samą prędkością, co zawsze, czyli 5-6 km/h, a jednak zagarnialiśmy o ponad 1,5 m więcej pola. Przy czym łączne straty z młocarni są na tym samym poziomie, co przy węższym hederze, czyli nadal poniżej 1%. Pszenica sypała na tym polu średnio 9 t/ha. Praca jest przyjemniejsza i wydajniejsza - relacjonuje Pietrzak.
Nowości w sieczkarniach samojezdnych John Deere
Różnicę w jakości potwierdza Miłosz Koncik z Lasek Lubuskich koło Kostrzyna nad Odrą, właściciel takiego samego modelu kombajnu, co rolnik spod Choszczna. - Draper nie miał u nas łatwo. RD35F musiał zebrać sypiące około 6,5 t/ha pszenżyto z dość słabej, mozaikowej gleby. Z naszym klasycznym hederem 630R o szerokości roboczej 9,15 m jeździliśmy w gęstym łanie z prędkością 4-5 km/h. Z draperem mogliśmy rozwinąć ją nawet do 6,5 km/h. Z takim sprzętem zdecydowanie poprawia się efektywność żniw - zauważa Koncik.
Wrażenia obu rolników idą w parze z obserwacjami i testami ekspertów firmy John Deere. - Przy korzystaniu z draperów serii RDF szacujemy wzrost wydajności na poziomie 15-20%. Na ten efekt składają się m.in.: mniejsze zużycie paliwa i mocy przez kombajn. Przede wszystkim jednak to dzięki technologii podawania masy odnotowujemy niższe straty i lepszą jakość ziarna. Zboże trafia do podajnika pochyłego kłosami do przodu. Mata materiału jest dużo cieńsza, co pozwala na równomierne obciążenie rotora, a więc lepszy omłot i separację - podsumowuje Kühn.
- Cały artykuł można przeczytać w wydaniu "Rolniczego Przeglądu Technicznego" z grudnia 2022 roku ZAPRENUMERUJ