Rywalizacja kombajnów John Deere i Claas w łanie pszenicy
John Deere poinformował branżowe media o rywalizacji pomiędzy kombajnami zbożowymi, która odbyła się w ubiegłym sezonie.
Pomysł sprawdzenia możliwości podobnych kombajnów zrodził się u jednego z rolników - Dominika Kamińskiego z powiatu ostródzkiego. Rolnik podsiada ok. 700 ha „pod pługiem”, z których zbiera zboża kombajnem Claas Lexion 670 z hederem o szerokości roboczej 7,5 m. Właśnie tym kombajnem Dominik Kamiński przystąpił do rywalizacji z kombajnem John Deere T670 z hederem 625R o szerokości koszenia 7,6 m. Jak poinformował Dariusz Wilanowski z John Deere Polska: – Biorące udział w rywalizacji w polu kombajny mają silniki o porównywalnej mocy i porównywalne parametry robocze, zatem porównanie obejmowało tej samej klasy maszyny . - Aby nie zarzucono nam braku obiektywizmu – każdy z operatorów miał 2 godziny na przygotowanie swojej maszyny do omłotu. Po przygotowaniu maszyn, przyjęliśmy zasadę „4 oczu”, co oznacza, że zarówno podczas pracy kombajnu John Deere jak i maszyny Claas, w kombajnie znajdowali się obaj operatory, pilnujący się nawzajem, aby uniknąć nieczystych zachowań podczas omłotu – omawia zasady rywalizacji Dariusz Wilanowski.
John Deere GridCON – autonomiczny ciągnik elektryczny
Zadaniem operatorów było wykonanie trzech przejazdów jeden przy drugim, w taki sposób, aby heder pracował całą swoją szerokością. Wykonano po 3 przejazdy po 100 metrów, każdy przy jednej za trzech prędkości roboczych: 7, 8 i 9 km/h. Obydwie maszyny miały na automatyce ustawioną jednakową wysokość cięcia na 15 cm. - Przy tej rywalizacji braliśmy pod uwagę najistotniejsze parametry – ilość strat i połówek ziaren. Przy każdym przejeździe wrzucane były pod maszyny specjalne kuwety w określonych odległościach. Wszystko było następnie zważone, zmierzone i przeliczone. Aby wykluczyć niedokładność, dostarczono specjalną maszynę do odwiewania ziarna. Zwracaliśmy uwagę na to, aby operatorzy się wzajemnie kontrolowali, aby wykonywać swoje zadania transparentnie zgodnie z ustalonymi zasadami. Porównanie obu maszyn odbywało się w pszenicy, niestety na nie najlepszych polach, bo przybliżone plony oscylowały w granicach 6,3 tony z ha – informuje Sławomir Krupa, Ekspert Optymalizacji kombajnów z firmy Fricke Maszyny Rolnicze.
Rolnika do próby porównania jakości pracy swojego kombajnu z maszyną John Deere zachęciła także nagroda oferowana przez John Deere, wynosząca 10 tys. euro, którą firma zobowiązała się wypłacić, gdyby okazało się, że porównywalny kombajn Claas uzyska omłot z lepszymi parametrami (niższe straty i niższa ilość połówek). Dominik Kamiński posiada kombajn John Deere z 2264 pochodzący z 1997 roku. Jego Claas był kupiony jako sprzęt popokazowy w 2013 roku, był potrzebny rolnikowi od zaraz. - Maszyny Claasa zawsze cieszyły się renomą. Przyznam, że byłem przekonany, że wygram rywalizację z John Deere T670i, tym bardziej, że miałem porównanie z John Deerem 2264 i z poprzednią generacją kombajnów składanych w USA. Podczas przygotowań maszyny do rywalizacji, nie mogłem korzystać z serwisu, należało się samemu wykazać w zakresie znajomości i obsługi maszyny – dodaje Dominik Kamiński.
Claas – nowe przystawki Orbis
John Deere przekazał następujące dane: podczas przejazdu kombajnów z prędkością 7 km/h, straty jakie wykazała rywalizacja wyniosły odpowiednio: Claas Lexion 670 – 23 g, John Deere T670i – 8 g, przejazd przy prędkości 8 km/h dał odpowiednio wyniki: Claas Lexion 670 –12 g i John Deere T670i – 3 g, a praca z prędkością 9 km/h wykazała straty odpowiednio 83 g w Lexionie 670 i 72 g w T670i. W procentach oznacza to wielkość strat w pierwszym przejeździe Claas Lexion 670 – 0,54% i John Deere T670i - 0,19%, w kolejnym odpowiednio 0,30% i 0,07%, a w ostatnim przejeździe zanotowano straty odpowiednio 1,95% i 1,69%. - Teraz myślę, że skupiłbym się na tym, żeby mieć więcej zanieczyszczeń w zbiorniku, mógłbym bardziej otworzyć dolne sito, byłoby mniej połówek, ale w ogólnych stratach by to niewiele dało. John Deere ma jednak o ok. 1 m2 większą powierzchnię sit. Jeśli miałbym kupować kombajn i gdyby był to kombajn John Deere, to raczej skupiałbym się na serii S, żeby mieć jeden duży kombajn. I to głównie dlatego, żeby móc pracować nim sam, bo ciężko jest teraz o dobrego operatora – podsumowuje swoje doświadczenia rolnik. - Przeprowadzona rywalizacja kombajnowa była jedną z wielu przeprowadzonych w ramach europejskiego projektu John Deere. W najbliższych miesiącach zapadnie decyzja, czy tego typu rywalizacja będzie powtórzona z nagrodą 10 000 euro podczas najbliższych żniw. Rywalizacja jest doskonałą okazją poznania metodyki pomiaru jakości pracy kombajnu i optymalnego ustawienia maszyny, aby uzyskać jak najniższe straty – reasumuje Dariusz Wilanowski z John Deere Polska.