Napęd kosy na poduszkach
W minionym roku sprzedano pierwszego w naszym kraju nowego drapera marki New Holland. Jako jedyna redakcja z Polski mieliśmy okazję wziąć pod lupę maszynę podczas pracy.
Nabywcę odwiedziliśmy we wrześniu w trakcie opóźnionego omłotu zmęczonej pogodą pszenicy ozimej. Marek Klajn z Depułtycz Królewskich-Kolonii koło Chełma (woj. lubelskie) postanowił kupić wysokowydajny zestaw żniwny z myślą o świadczeniu usług. Jako bazę wybrał kombajn zbożowy New Holland CR9.90 Revelation.
New Holland wyprodukował 30 tys. pras wielkogabarytowych
To maszyna z: dwoma wzdłużnymi bębnami młócąco-separującymi, zespołem czyszczącym o powierzchni pod nadmuchem wentylatora równej 6,5 m2, zbiornikiem ziarna o pojemności 14500 l oraz silnikiem wysokoprężnym ze stajni FPT o mocy znamionowej 544 i maksymalnej 600 KM.
Do cięcia łanu rolnik zdecydował się na wciąż bardzo mało popularną w Polsce jednostkę typu draper, czyli heder taśmowy. Ważący niespełna 3,5 t zespół żniwny z oznaczeniem 880CF-30 SuperFlex ma szerokość roboczą wynoszącą 9,15 m oraz możliwość pracy belki nożowej w trybie sztywnym i elastycznym. Głowica została kupiona z myślą o zbiorze: życicy wielokwiatowej, ozimin: rzepaku, jęczmienia, żyta, pszenżyta i pszenicy, a także roślin jarych: rzepaku, grochu i soi.
Draper Marka Klajna nie zrobił wielu hektarów podczas swojego debiutu. Dotarł bowiem do gospodarstwa dość późno, bo dopiero w połowie sierpnia. Nie była to jednak wina ani rolnika, ani dilera. Mimo to udało się skosić jeszcze około 20 ha pszenicy ozimej, 3 ha rzepaku jarego i niecałe 30 ha soi. Planowo miał swoją służbę zacząć z początkiem lipca omłotem 100 ha trawy.
To w tej uprawie gospodarz spodziewa się wyraźnie lepszej pracy hedera taśmowego w porównaniu ze ślimakową jednostką i wysuwaną podłogą. Chodzi o dużo bardziej równomierne zasilanie przenośnika pochyłego oraz powiązaną z tym zwyżkę wydajności zbioru.
Zakupiony draper ma niewiele wspólnego z dobrze znanymi standardowymi hederami o stałej bądź regulowanej długości stołu. Takie same są: mocowanie do płyty czołowej przenośnika pochyłego, wielozłącze hydrauliczne oraz wtyczka elektryczna. Na tym podobieństwa się w zasadzie kończą. Znacznie więcej jest różnic.
- Cały artykuł dostępny jest w styczniowym wydaniu "Rolniczego Przeglądu Technicznego" ZAPRENUMERUJ