Ciągniki John Deere serii 6M z roku modelowego 2020 obejmują 7 modeli czterocylindrowych i 3 sześciocylindrowe. Silniki tych traktorów o mocach od 90 do 120 KM nie mają zaworu EGR i filtra DPF.
Układ recyrkulacji spalin z zaworem EGR był do tej pory powszechnie stosowany w amerykańskich traktorach w celu zawracania części spalin do komór spalania cylindrów, aby zmniejszyć ilość powstających tlenków azotu. Wymieszanie spalin z czystym powietrzem skutkuje bowiem zmniejszeniem zawartości tlenu i spalanie oleju napędowego zachodzi w niższej temperaturze, a połączenie tlenu z azotem (powstanie szkodliwych związków znanych pod skrótem NOX) wymaga wysokiej temperatury spalania. Dzięki temu rozwiązaniu i jego intensywności (od kilku do kilkudziesięciu procent zawracanych gazów wydechowych), można spełniać mniej i bardziej rygorystyczne normy emisji spalin. Układ recyrkulacji spalin można jednak w dużym stopniu zastąpić systemem SCR, w którym za ograniczenie tlenków azotu w spalinach, odpowiada wtryskiwany do nich wodny roztwór mocznika, znany pod nazwą handlową AdBlue. Właśnie system selektywnej redukcji katalitycznej (SCR) jest standardowym wyposażeniem wszystkich nowych ciągników serii 6M.
John Deere opracował ciągnik z napędem elektrycznym o mocy do 400 KM. Pojazd ten jest efektem projektu badawczego GridCON, dotyczącego elektryfikacji maszyn rolniczych. Zdaniem firmy jest to kolejna z wielu możliwości wykorzystania energii...
John Deere zaskoczył podwójnie, bo oprócz braku zaworu EGR, w nowych traktorach 6M o mocach znamionowych w zakresie 90-120 KM nie ma także filtra cząstek stałych „DPF”. To również element, za którym rolnicy nie przepadają, zwłaszcza ci, którzy wykonują ciągnikiem lekkie prace podwórzowe. Poprzez niską prędkość obrotową silnika oraz jego małe obciążenie filtr szybciej gromadzi sadzę, którą trzeba wypalić. Ponadto DPF nawet trochę zapchany zakłóca swobodny przepływ spalin, co nie jest korzystne dla pracy silnika.
Podsumujmy, w czterech ciągnikach nowej serii 6M (6090M, 6100M, 6110M, 6120M) montowane są silniki czterocylindrowe John Deere PowerTech EWL o pojemności 4,5 l z jedną turbosprężarką. Spełniają one normę emisji spalin Stage IV m.in. dzięki wspomnianemu systemowi SCR i bezobsługowemu katalizatorowi DOC oraz układowi wtrysku paliwa Common Rail. Modele te będą produkowane do końca 2020 r., a w 2021 zostaną zastąpione nowymi z jednostkami napędowymi wpisującymi się w normę Stage V. Wtedy otrzymają filtr cząstek stałych DPF, ale nadal nie będą miały zaworu EGR. – Modele John Deere od 6090M do 6140M po raz pierwszy wyposażone są w funkcję inteligentnego zarządzania mocą (IPM), która pozwala na jej zwiększenie o 20 KM podczas pracy przy użyciu WOM oraz transportu. Umożliwia to czterocylindrowemu modelowi 6140M uzyskanie imponującej mocy maksymalnej 166 KM – mówi Szymon Kaczmarek, specjalista ds. produktu John Deere Polska.
Traktory nowej serii 6M o mocach znamionowych od 130 do 145 KM (6130M, 6140M, 6145M) wyposażane są w dobrze znane silniki czterocylindrowe PowerTech PSS o pojemności 4,5 l z dwoma turbosprężarkami. Spełniają one normę emisji spalin Stage V m.in. dzięki zaworowi EGR, filtrowi DPF, systemowi SCR i układowi wtrysku paliwa Common Rail. Natomiast największe ciągniki nowej serii 6M mają jednostki napędowe sześciocylindrowe PowerTech PVS o pojemności 6,8 l z jedną turbosprężarką z regulowanymi kierownicami pozwalającymi zmieniać kąt natarcia gazów spalinowych na wirnik turbiny, co zmienia jej obroty i w efekcie ilość dostarczanego do silnika sprężonego powietrza (tzw. zmienna geometria łopatek). Spełniają one normę emisji spalin Stage V m.in. dzięki dzięki zaworowi EGR, filtrowi DPF, systemowi SCR i układowi wtrysku paliwa Common Rail (do 2500 barów). Takie silniki otrzymały modele o mocach znamionowych w zakresie 155-195 KM ( 6155M, 6175M, 6195M).