Największy pracodawca regionu
– Nikomu nie udało się utrzymać i tak rozwinąć spółdzielni rolniczej. Mieliśmy ich w kraju prawie 3000, a obecnie działa ich niewiele ponad 200 i największa ma zaledwie 300 ha. Jestem dumny, że tak sobie poradziliśmy. Kiedy w latach 90. jako jedyni z okolicznych gospodarstw wielkotowarowych inwestowaliśmy, to wielu po prostu śmiało się z tego. Wiedziałem jednak, że muszę tak postępować, aby zapewnić godne zarobki członków spółdzielni. Tylko tak można ich przecież utrzymać i przekonać do sensu wspólnej pracy. Działamy tak do dzisiaj podnosząc corocznie płace średnio o 10%. W zeszłym roku wypłaciliśmy członkom naszej spółdzielni w ramach comiesięcznych pensji ponad 43 mln zł. Szanujemy się wzajemnie i nawet jak nasi członkowie, po pracy w Niemczech lub Anglii do nas wracają, to ponownie ich przyjmujemy – mówi Marian Ilnicki. W Agrofirmie Witkowo pracuje obecnie nieznacznie ponad 1200 osób, które jednocześnie jej właścicielami. Wykonują prawie wszystkie prace, bo spółdzielcy z usług korzystają tylko w ostateczności.
Mają prawie 80 pól po 100 ha i gleby klasy II oraz III. W tym – wydawałoby się – rolniczym raju nic nie przychodzi jednak samo i bez ciężkiej pracy szefostwa oraz wszystkich pracowników nie byłoby rekordowych...
Wartość środków przeznaczonych na inwestycje w okresie 2000-2019 wyniosła 344 mln zł, w tym na sprzęt rolniczy ponad 104 mln zł. Ostatnie lata nie są jednak łaskawe dla Agrofirmy Witkowo. Pierwszy powód to powtarzająca się od 2 lat susza, która w tym roku spowodowała obniżenie średnich plonów zbóż do poziomu 5,6 t/ha. W latach ze standardowymi opadami, kształtowały się one na poziomie ponad 8 t/ha. Przy 5000 ha oznacza to zmniejszenie zbiorów o 12 tys. ton.
Kara za uczciwość
Kolejny powód związany jest z obowiązującym od 2014 r. przepisem ograniczenia dopłaty obszarowej dla jednego podmiotu gospodarczego do wysokości 150 tys. euro (prawie 700 tys. zł). W przypadku areału Agrofirmy Witkowo oznacza to nieprzyznanie corocznie ponad 7 mln zł. – W ramach rozdania dopłat w latach 2014-2020 stracimy w sumie 42 mln zł. To cena, jaką płacimy za naszą uczciwość. Nie tworzymy sztucznych bytów prawnych, aby te pieniądze za wszelką cenę otrzymać. Dziwi mnie jednak to, że państwo polskie namawia rolników do łączenia się w grupy i wspólnego działania, a następnie ogranicza dopłatę obszarową – mówi Adam Ilnicki, syn prezesa i szef produkcji roślinnej Agrofirmy Witkowo.
Wymienione dwa powody znacznie ograniczyły przychody spółdzielców i ostatnie dwa lata nie były dochodowe i wynik finansowy wynosił przysłowiowe 0 zł. Zaoszczędzone z wcześniejszych lat środki pozwoliły jednak podnieść płace i przeprowadzić konieczne remonty oraz mniejsze inwestycje. Z większymi, jak budowa nowoczesnej chlewni ze stanowiskami dla 2200 loch, muszą jednak poczekać. Obecnie lochy są rozlokowane w kilku chlewniach w różnych zakładach. W planach jest również budowa dojrzewalni wołowiny, aby sprzedawać ją jako produkt stekowy na rynkach zagranicznych.