Warchlaki z Litwy i Łotwy nadal trafiają do Polski
Hodowcy trzody chlewnej w całej Polsce martwią się o to, aby ASF nie wydostał się poza dotychczasową strefę. Niestety pojawiło się kolejne ognisko tej choroby czyli wykryto ją w populacji świń domowych. Tym bardziej dziwi fakt, że do naszego kraju cały czas wjeżdżają prosięta i warchlaki z państw, w których ASF jest poza kontrolą.
Warchlaki i prosięta są masowo importowane do Polski. Niestety kupujemy je również z krajów, które walczą z ASF i są w dużo gorszej sytuacji niż Polska. W ubiegłym roku przyjechało do nas 30 tys. tych zwierząt z Litwy oraz 25 tys. z Łotwy.
- Jesteśmy w wolnej Europie więc możemy importować prosięta z Litwy lub Łotwy. Możemy, ale to nie znaczy że musimy to robić. Innym problemem jest to, że patrzymy tylko na ich cenę, ponieważ są one tańsze i dlatego chętnie sprowadzamy je do naszego kraju - mówił prof. dr hab. Zygmunt Pejsak podczas międzynarodowej konferencji, która w minionym tygodniu odbyła się w Puławach.
Afrykański pomór świń u naszych wschodnich sąsiadów nie jest chorobą zwalczaną z urzędu, więc jest ona poza kontrolą. Ponadto wiele zastrzeżeń można mieć do zaświadczeń weterynaryjnych wystawianych przez tamtejszych lekarzy weterynarii przed transportem.
Prosięta mogą także być zakażone już podczas załadunku, ale wcale nie muszą wykazywać cech chorobowych. Te mogą się pojawić kilka a nawet kilkanaście dni później, kiedy zwierzęta znajdą się już na polskiej fermie.