Tuczników brakuje a ich ceny maleją
ASF, zmniejszony eksport, drogie pasze, niskie stawki, wysokie koszty energii, niskie zainteresowanie materiałem hodowlanym. To tylko niektóre problemy, z jakimi borykają się hodowcy i producenci świń.
Ceny świń w Niemczech w ostatnim notowaniu VEZG z 19 stycznia spadły o 3 centy. Zakłady mięsne płacą za tuczniki 1,20 euro za kg w wadze bitej ciepłej (wbc).
Cena tuczników w Niemczech w przeliczeniu na polską walutę po kursie NBP z 19 stycznia (4,5279) daje 5,43 zł za kg.
Po wtorkowej mocnej obniżce na małej giełdzie, na środowym dużym parkiecie w Niemczech nie udało obronić się przed spadkami.
W tej sytuacji hodowcy trzody mogą wystąpić z wnioskiem. Byle szybko
- Cena rekomendowana spadła o 3 centy i wynosi obecnie 1,20 euro za kg w klasie E. To kolejny gwóźdź do trumny europejskiej produkcji trzody - mówi Bartosz Czarniak, wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.
Niższe ceny za tuczniki nie dotyczą tylko naszych zachodnich sąsiadów. Również w Polsce odnotowaliśmy spadki. Bartosz Czarniak informuje, że najwyższe znane mu ceny wynoszą od 5,50 do 5,60 zł w klasie E.
Ceny te są nawet o 30 groszy niższe niż przed tygodniem. Notowania maleją, mimo że tuczników na rynku ... brakuje.
- Mamy do czynienia ze sporym paradoksem. Nie brakuje bowiem sygnałów od hodowców, że zakłady dzwonią w poszukiwaniu tucznika! Dlaczego więc cena nie jest wyższa? - pyta Czarniak i dodaje:
- Odpowiedź jest prosta. Zakłady nie czują presji konieczności podwyższenia cen. Mimo że u nas towaru brakuje i uboje odbywają się na bieżąco, to w Niemczech wygląda to inaczej. Owszem, jest tam o wiele mniej świń niż w analogicznym okresie zeszłego roku, jednak braki kadrowe w rzeźniach z powodu kolejnych zakażeń Covid-19 pracowników i brak eksportu do Chin powodują, że kolejka świń do uboju wcale się nie skraca.
Które firmy utylizujące padłe zwierzęta ze wsparciem ARiMR?
Zdaniem wiceprezesa Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, część zachodnich eksporterów podpisało korzystne dla nich umowy na dostawy samych szynek do krajów trzecich. Reszta wyrobów po kosztach ma trafiać na rynki unijne, w tym do Polski.
Sytuacja na międzynarodowym rynku świń może się wkrótce mocno skomplikować.
- Dochodzą do mnie sygnały, że Chiny chcą nie tylko zwiększyć pogłowie świń, aby stać się niezależnymi od dostaw z zewnątrz, ale w najbliższej perspektywie rozpocząć eksport mięsa wieprzowego. Jeżeli taki scenariusz dojdzie do skutku, problemy europejskich państw, ale nie tylko, będą jeszcze większe - mówi Czarniak.
Niektórzy eurodeputowani domagają się więc interwencji polegającej na dopłatach do prywatnego przechowalnictwa.
- Jestem przeciwnikiem tej formy pomocy, bo nie trafia ona do najbardziej potrzebujących, czyli rolników zajmujących się produkcją tuczników - podsumowuje Bartosz Czarniak.
- Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ