Trudna sytuacja na rynku to czas dla profesjonalistów
Cały świat się rozwija, niestety Unia Europejska robi to najwolniej. Tymczasem Polska w porównaniu z innymi członkami Wspólnoty zostaje daleko w tyle. Musimy w końcu zrozumieć dlaczego tak się dzieje.
Koszty produkcji wieprzowiny w Polsce są ogromne. Niestety w naszym kraju nie ma żadnej instytucji, która je liczy.
- Sami hodowcy robią to niezwykle rzadko. Nie analizując podstawowych parametrów nie wiemy ile dokładnie wydajemy na paszę, genetykę, energię, weterynarię, czy naszą robociznę - tłumaczy prof. dr hab. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
Żeby produkcja przynosiła zysk musi się odbywać rytmicznie. W przypadku cyklu zamkniętego lochy powinny być podzielone na grupy technologiczne po to, żeby co jakiś czas np. co miesiąc sprzedawać jednorazowo 100-200, a może 500 tuczników lub prosiąt albo warchlaków.
- Musimy także pamiętać, że bez dokumentacji produkcji nie mamy żadnych szans. Co z tego, że znamy orientacyjne koszty paszy, które są szacowane na poziomie 60-70 proc.? Wystarczy gorszy wynik o 3 proc. żeby różnica w kosztach była bardzo duża. - tłumaczy prof. Pejsak.
Kolejnymi czynnikami, na które musimy zwrócić uwagę są genetyka i remont stada na odpowiednim poziomie, inseminacja która powinna zastąpić naturalne krycie, profilaktyka zdrowotna stada oraz podstawowe parametry produkcyjne jak liczba porodów każdej lochy w ciągu roku.
Więcej informacji na temat słabości polskiej produkcji świń będzie można znaleźć w Hoduj z Głową Świnie nr 1/2016. ZAPRENUMERUJ