Producenci świń potraktowani jak bandyci
Policja tj. funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji z Łodzi, jak poinformował portal Piotrkowski24, 7 grudnia zatrzymała 3 lekarzy weterynarii oraz kilkunastu producentów świń.
Rolnicy zostali zakuci w kajdanki i przewiezieni do Prokuratury. Z jakiej przyczyny?
Zatrzymania dokonano z powodu wystawiania świadectw zdrowia dla świń przeznaczonych do sprzedaży. Rolnicy dzwonili w tym celu do urzędowych lekarzy weterynarii. Przypominamy, że posiadanie świadectwa zdrowia jest rutynową czynnością przy sprzedaży zwierząt w strefach występowania afrykańskiego pomoru świń.
Producenci świń są posądzani o to, że dzwoniąc do ULW mieli ich nakłaniać do ... popełniania przestępstwa.
Rośnie liczba ognisk ASF u dzików w Polsce i Niemczech
Rolnicy nagrali wiele filmów, na których tłumaczą całą tę zaistniałą sytuację oraz dziwią się postępowaniu prokuratury. Opublikowali je na Facebooku na swoim profilu: Solidarność Rolników Piotrków
Janusz Terka, przewodniczący powiatowej Solidarności RI na jednym z nich zwraca uwagę na fakt, że producenci nie zrobili nic niezgodnego z prawem, a zostali potraktowani jak bandyci.
Wczoraj tj. 8 grudnia przedstawiciele rolników z okolic Piotrkowa spotkali się w Warszawie z Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henrykiem Kowalczykiem. Złożyli mu skargę na postępowanie Policji i Prokuratury. Ten miał ich zapewnić, że poinformuje o nich Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Janusz Terka zapowiada, że w przyszłym tygodniu odbędzie się rolniczy protest przed Prokuraturą Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim.
Wydarzenie wywołało gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Głos w tej sprawie zabierają także osoby, które nie są związane z branżą trzody chlewnej.
- Abstrahując od sposobu zatrzymania rolników z Piotrkowa Trybunalskiego i faktu, że wyprowadzono ich z domów o 6 rano jak zorganizowaną grupę przestępczą, to sam zarzut im stawiany jest jakiś dziwaczny. To, że dzwonili do lekarzy weterynarii z prośbą o wystawienie świadectwa zdrowia dla zwierząt, które chcieli sprzedać i tym samym namawiali ich do przestępstwa, to jakaś kpina. A co mieli zrobić? Gołębiem pocztowym prośbę wysłać? - komentuje tę sytuację na swoim Twitterze Jacek Zarzecki, Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.