Czy rynek tuczników czeka bessa?
Cena tuczników wyraźnie wzrosła na małej niemieckiej giełdzie i wyniosła 2,22 euro, tj. 9,66 zł za kg w klasie E. Jednak na VEZG stawka pozostała na stałym poziomie 2,10 euro, tj. 9,20 zł za kg w klasie E.
– Obecna sytuacja wcale mnie nie dziwi. Obecnie trwa walka o utrzymanie cen minimalnych na niezmienionym poziomie wynikająca z problemów sprzedażowych głównych eksporterów mięsa UE do krajów trzecich – mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS dodając:
– Mała giełda przedstawia chwilowe zapotrzebowanie na mięso w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia.
VEZG 22 listopada. Kolejny tydzień bez podwyżek
W Polsce w porównaniu do zeszłego tygodnia wiele zakładów mięsnych również nie zmieniło cenników.
– Warto jednak podkreślić że są też takie, które w indywidualnych negocjacjach przystają na stawki ocierające się o 10 zł za kg w klasie E. Ceny te oczywiście dotyczą większych dostawców. Mniejsi i tak mogą uzyskać stawki powyżej 9,50 w klasie E, co w mojej ocenie, biorąc pod uwagę obecną sytuację światową, jest dobrą ceną – mówi Bartosz Czarniak.
Hodowca uważa, że szybkie nadejście bessy na rynku trzody chlewnej wcale nie jest oczywiste.
– Obecnie USA ma jedną z niższych stawek, nawet poniżej kosztów produkcji ponoszonych przez farmerów. Wielu z nich być może nie wytrzymać konkurencji, przez co tamtejsze stado ulegnie zmniejszeniu. Jeśli tak będzie wówczas zaistnieje szansa na utrzymanie się obecnych cen w Europie, ponieważ mniejsza podaż mięsa na świecie będzie powodowało wzrost jego wartości – zauważa Czarniak.
Ceny skupu tuczników zazwyczaj po okresie świątecznym wchodzą w spadkowy trend. Ten w obecnej rzeczywistości może być jednak odmienny.
– Niski stan pogłowia w Europie, a także pomysły niektórych krajów do dopłacania do likwidacji stad mogą ten trend mocno spowalniać, pozwalając nam na spokojne przygotowanie się do okresu mniejszej opłacalności. Pozostaje nam czekać, próbując wykorzystać obecną sytuacje rynkową na swoją korzyść – podsumowuje Bartosz Czarniak.