Rynek mięsa sporo może stracić z powodu koronawirusa
Rozprzestrzenianie się koronawirusa w Chinach może mieć niekorzystny wpływ nie tylko na tamtejszy rynek wieprzowiny i drobiu, ale także na międzynarodowy handel mięsem - wskazują eksperci z branży mięsnej.
Zarządzanie chińskich władz związane z epidemią koronawirusa pogłębia zakłócenia w łańcuchu produkcji, m.in. drobiu i wieprzowiny w Chinach. Chodzi o utrudnienia logistyczne w postaci blokowania wielu dróg i transportu kolejowego.
Koronawirus może negatywnie wpłynąć na rynek mleka
Decyzje te komplikują dostawy pasz i pracę wielu ferm hodowlanych. Narasta problem niedoboru siły roboczej. Trudności dotykają wymiany handlowej, a wiele kontenerów dostarczonych do Państwa Środka pozostało nierozładowanych - wskazują analitycy branży mięsnej.
Skomplikowaną sytuację sektora rolnego złagodziło wprowadzenie "zielonego korytarza" dla przewozu żywności oraz środków produkcji dla rolnictwa, a zwłaszcza produkcji zwierzęcej.
- Trudno sobie wyobrazić fermy bez regularnych dostaw paszy czy komponentów do jej produkcji - wskazuje Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej.
Jego zdaniem z tego powodu epidemia koronawirusa w krótkim okresie może mieć niekorzystne reperkusje dla europejskiego rynku wieprzowiny, jak i dla wielu innych sektorów.
Dargiewicz zauważa, że władze chińskie zmagają się nie tylko z koronawirusem, ale również z ASF, co potęguje niepewność sektora wieprzowiny. Wiele nowych projektów inwestycyjnych w odbudowę produkcji trzody chlewnej w Chinach zastało odłożonych, a te rozpoczęte będą miały znaczące opóźnienie.
Koronawirus może utrudnić promocję produktów rolnych
W jego opinii założenia rządowe mające na celu odbudowę produkcji trzody chlewnej w Chinach i zrównoważenie rynku wieprzowiny w 2021 roku raczej nie zostaną zrealizowane.
A wiele przesłanek wskazuje, że światowe ceny wieprzowiny pozostaną wysokie ze względu na ogromny deficyt mięsa wieprzowego w Chinach, który będzie miał miejsce w następnych kilku latach. Państwo Środka jest największym na świecie producentem wieprzowiny, ale jednocześnie największym importerem tego mięsa.
Polska nie może eksportować mięsa do Chin, które wprowadziły embargo na import naszej wieprzowiny w 2014 r. z powodu ASF.
Jednym ze sposobów radzenia sobie z deficytem wieprzowiny w tym wielkim kraju spowodowanym ASF, który spustoszył stada krajowych świń, było dynamiczne zwiększanie produkcji drobiu przez lokalnych rolników.
Efekt jest taki, że w 2019 roku produkcja drobiu w Chinach wzrosła o 12 proc., do 22,4 mln ton. I rok można by uznać za udany, gdyby nie koronawirus i grypa ptaków.
Koronawirus przyczyną odwołania krakowskiej konferencji o rozrodzie krów
Jak informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP), w związku z epidemią w Państwie Środka na świecie wzrosły ceny produktów drobiarskich, co ma związek ze wzrostem popytu w Chinach oraz drastycznym wzrostem cen hurtowych drobiu.
Wielu wielkich producentów zostało wyłączonych z produkcji ze względu na lokalizacje ferm i zakładów w strefach zamkniętych.
Niestety, koronawirus doprowadził także do zakłóceń w dostawach mięsa drobiowego do Chin. Problem polega na braku miejsca w tamtejszych portach. Po wyładunku ze statków, kontenery z mięsem mrożonym muszą czekać na odbiór na specjalnych stanowiskach z dostępem do elektryczności. Tych stanowisk zaczyna brakować.
Z najnowszych doniesień wynika, że zakłócenia w łańcuchu produkcji drobiarskiej w Chinach pogłębiają się, głównie dotyczy to dostaw pasz, w dostarczania piskląt jednodniowych na fermy czy braku możliwości wywozu ptaków do rzeźni - zauważa KIPDiP.
Według Izby, przed dużym wyzwaniem stoją również producenci jaj konsumpcyjnych, którzy nie mogą dostarczyć świeżych jaj na rynek, ani wstawić nowych kur na fermach.