Produkcja mięsa pod presją. Bruksela żyje w swojej bańce
Hodowcy i producenci bydła mięsnego, ale również innych zwierząt gospodarskich, mierzą się z presją ze strony jej przeciwników.
– Myślę, że powinniśmy przejmować się obecnością tak zwanego ruchu antymięsnego, który widać w Brukseli. On działa na rzecz produktów z hodowli komórkowej. Mówi się, że są one bezpieczne, tymczasem nie mamy żadnych norm, które powinny spełniać – mówiła Stéphanie Pochon z organizacji Partner, Forward Global podczas X Forum Sektora Wołowiny dodając:
Mięsne nazewnictwo produktów roślinnych będzie zakazane?
– Jednocześnie mało kto mówi o tym, że europejskie produkty zwierzęce są najwyższej jakości. Możemy być dumni z naszej żywności.
Mamy około 4 proc. wegetarian i 1 proc. wegan w społeczeństwie europejskim, a wydaje się, że oni są większością. Tymczasem to ponad 90 proc. ludzi lubi i je mięso. Mamy przytłaczającą większość, a mówimy o tym, że musimy go bronić.
– Zawsze jestem zdumiony, gdy słyszę, że europejskie organizacje konsumenckie prowadzą kampanię na rzecz zmniejszania spożycia mięsa. Gdy później rozmawiam z konsumentami, widzę, że sytuacja jest zupełnie inna. Wydaje się, że w Brukseli znaleźliśmy się w środku sztucznej debaty, tak zwane bańki – mówił Paolo Patruno, zastępca sekretarza generalnego CLITRAVI.
– W Parlamencie Europejskim niektóre grupy podczas swoich spotkań nie podają mięsa – dodała Stéphanie Pochon.
Mimo ogromnego popytu na białko zwierzęce, debata w obecnym kształcie tworzy jego niewłaściwy wizerunek i może się przełożyć na złe nastawienie młodych pokoleń, co grozi zmianą pewnych trendów w przyszłości.
Więcej informacji na temat hodowli bydła i produkcji mleka oraz hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło" i "Hoduj z Głową Świnie"
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)