Niższe dotacje dla polskich ras zachowawczych
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczącego zmian w sprawie stawek dotacji dla podmiotów wykonujących zadania na rzecz rolnictwa.
Zmiany dotyczą dotacji dla Funduszu Postępu Biologicznego (FPB) w produkcji zwierzęcej, z którego finansowana jest kontrola użytkowości i prowadzenie ksiąg hodowlanych wszystkich zwierząt gospodarskich w Polsce oraz realizowane są dotacje do ras lokalnych, które nie są objęte PROW (np. do drobiu).
Hodowcy wygwizdali ministra rolnictwa w Poznaniu
Przez długi czas dofinansowanie było corocznie rewaloryzowane i od kilku lat było na takim takim samym poziomie. W bieżącym roku - po raz pierwszy od utworzenia FPB - dotacje na ten cel zostały zmniejszone i wynoszą zaledwie 40.368 tys. zł.
W projekcie zaproponowano ponadto wykreślenie przepisów dotyczących refundowania kosztów nagród przyznanych i wypłaconych za wyróżnione zwierzęta na wystawach i innych imprezach.
Zaproponowano zmniejszenie rocznej stawki dotacji na prowadzenie oceny wartości użytkowej świń (z wyjątkiem ras złotnickiej białej i złotnickiej pstrej) do 2 420 000 zł. W pozostałych zadaniach stawki poleciały w dół o 57,68 proc.
Bezpośrednio uderzy to w hodowców bydła, świń, koni, owiec, kóz i drobiu, którzy będą musieli pokrywać z własnych środków około 57,7 proc. kosztów prowadzenia ksiąg hodowlanych (dotychczas były refundowane).
Jak wynika z oceny skutków wprowadzenia rozporządzenia "istnieje zagrożenie, że polscy hodowcy MŚP będą rezygnować z utrzymywania stad hodowlanych zwierząt gospodarskich lub będą ubiegać się o wpisanie swoich zwierząt do ksiąg hodowlanych prowadzonych w innych państwach członkowskich UE, jak również poddawać je ocenie wartości użytkowej i hodowlanej w tych krajach, ze względu na korzystniejsze finansowo warunki wykonania takich usług."
Minister odpiera zarzuty hodowców. Rząd wspiera produkcję zwierzęcą
Konsekwencją wdrożenia zmienionego rozporządzenia może być też zwalnianie pracowników przez organizacje świadczące usługi na rzecz hodowców.
Prof. Witold Chabuz, prezes Polskiego Związku Hodowców Bydła Białogrzbietego uważa, że jest to działanie niezrozumiałe, bo odbije się negatywnie przede wszystkim na polskich rasach zachowawczych, takich jak bydło białogrzbiete, gdzie koszty są znacznie większe, bo rasa jest restytuowana.
- Stada są małe i rozrzucone na dużym terenie. Istnieje też konieczność wykonywania badań genetycznych. Hodowla tych zwierząt jest i tak mało opłacalna. W przypadku mało licznych ras nie ma szans na utrzymanie hodowli bo nikt się nie zdecyduje na płacenie za prowadzenie ksiąg - podkreśla ekspert.
Dodaje, że zmniejszenie dotacji spowoduje regres w hodowli zwierząt w Polsce i zagrozi hodowli polskich rodzimych ras, stanowiących dziedzictwo narodowe.
Ministerstwo wysłało pisma do Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Instytutu Zootechniki w Balicach, Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, Polskiego Związku Hodowców Koni, Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus", Krajowej Rady Drobiarstwa, Polskiego Związku Owczarskiego, Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, Związku Hodowców i Przyjaciół Wschodniopruskiego Konia Pochodzenia Trakeńskiego, Stowarzyszenia Hodowców i Użytkowników Kłusaków, Polskiego Towarzystwa Kuce Szetlandzkie.
Na opinie i uwagi resort czeka do 28 maja. Brak odpowiedzi zostanie uznany za akceptację projektu.