Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego informuje o kolejnych martwych ptakach znalezionych w okolicach Wyspy Bielarskiej, Niskich Łak, Lasu Sołtysowickiego i Pilczyc. Urzędnicy apelują, by ograniczyć spacery w okolicach Odry oraz nie dokarmiać ptaków.
W ostatnich dniach we Wrocławiu znaleziono trzy martwe łabędzie, u których potwierdzono obecność wirusa H5N8. Jak poinformowało dziś miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, kolejne ptaki znaleziono w okolicach Wyspy Bielarskiej, Niskich Łak, Lasu Sołtysowickiego i Pilczyc.
Pierwsze dwa martwe łabędzie znaleziono w ubiegłym tygodniu w Odrze w okolicach Wyspy Bielarskiej. Natomiast trzeciego w stawie w Parku Tołpy. Jest podejrzenie, że pozostałych siedem również mogło być zarażonych wirusem. Powiatowy lekarz weterynarii czeka na wyniki badań prowadzonych w instytucie w Puławach.
W Polsce potwierdzono pięć kolejnych przypadków wysoce zjadliwej grypy ptaków u padłych łabędzi niemych oraz kaczki krzyżówki. Poszczególne przypadki odnotowano w woj. dolnośląskim, małopolskim, opolskim oraz...
Jednocześnie do odwołania zamknięta została Żabia Kładka, prowadzącą z Nadodrza na Wyspę Bielarską. W mieście do odwołania obowiązuje też bezwzględny zakaz dokarmiania ptaków – informuje Gazeta Wrocławska.
- W sumie od piątku mieliśmy siedem przypadków odnalezienia martwych ptaków. Jest duże prawdopodobieństwo, że i one miały wirusa H5N8 - mówi w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl Krzysztof Niementowski, powiatowy lekarz weterynarii.
Jednocześnie apeluje, by ograniczyć spacery w okolicach Odry, zwłaszcza ze zwierzętami oraz nie dokarmiać dzikich ptaków żyjących w wodach na terenie całego miasta.
Jak szacuje Zdzisław Król, wojewódzki lekarz weterynarii obecnie we Wrocławiu przebywa około 50 łabędzi. Jego zdaniem wybicie tych, które zimują przy Wyspie Bielarskiej, a więc rejonie, w którym występuje wirus H5N8, nie wchodzi jednak w grę. To ptaki objęte ochroną, a na występowanie o specjalne zezwolenia nie ma po prostu czasu.
Kolejne ogniska H5N8 wywołują lęk nie tylko w przemysłowych fermach drobiu, ale także w małych gospodarstwach. Rolnicy w obawie przed wirusem likwidują hodowle. Atmosferę zagrożenia i niepewności potęgują groźby wysokich kar finansowych....
– Chore ptaki trudno też odizolować, bo nie mamy po prostu takiego miejsca. Musimy czekać aż padną wszystkie i odłowić je. To jedyne wyjście. Jeśli są zakażone, choroba prędzej czy później objawi się. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, więc to kwestia dni – wyjaśnia Zdzisław Król.
Przypadki znalezienia padłych ptaków należy zgłaszać do Powiatowego Lekarza Weterynarii we Wrocławiu pod numerem telefonu 713 479 820.
- Trzeba podkreślić, że ten wirus nie jest groźny dla człowieka. Obawa rozprzestrzenienia się choroby istnieje zawsze, ale inaczej niż w przypadku masowego padania drobiu, jeśli chodzi o dzikie ptaki nie możemy mówić o żadnym ognisku choroby. To pojedyncze przypadki – uspokaja Krzysztof Niementowski, powiatowy lekarz weterynarii we Wrocławiu.
- Należy jednak ograniczyć ruch w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono martwego łabędzia, przede wszystkim spacery z psami. Nie wolno także dokarmiać dzikich ptaków, bo to powoduje, że skupiają się w jednym miejscu i wirus może się łatwiej przenosić – tłumaczy Niementowski.