Drobiarska ekspansja na chiński rynek
Rosyjskie firmy drobiarskie otwarcie przyznają, że sytuacja w Chinach związana z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF sprzyja wejściu na ten wielki azjatycki rynek.
Producenci tego gatunku mięsa przede wszystkim liczą na sprzedaż tzw. kurzych łapek i skrzydeł. Ze względu na dużą konkurencję ze strony Unii Europejskiej trudniej będzie z kolei o zbyt nóg kurcząt - informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Produkcja mięsa drobiowego znów pójdzie w górę
Po kilku latach negocjacji administracja w Pekinie zatwierdziła około 30 rosyjskich zakładów do wywozu drobiu na swój rynek. W kwietniu trafiły już pierwsze dostawy skrzydeł (54 tony) zrealizowane przez Miratorg Agribusiness Holding.
Grupa Cherkizovo, potentat rynku drobiu również planuje wkrótce wysyłać drób do Chin. Firma oczekuje, że rynek ten będzie jednym z kluczowych kierunków eksportowych.
Stowarzyszenia branżowe podają, że Rosja jest gotowa w dłuższym terminie wysyłać do Państwa Środka nawet kilkadziesiąt tysięcy ton. Interesuje ją nie tylko wywóz elementów z kurcząt, ale też segment indyków.
Rosyjscy producenci wiedzą jednak doskonale, że nie będzie łatwo wygrać z konkurentami z Brazylii, UE, Argentyny czy Chile. A według najnowszych prognoz Chiny zwiększą w 2019 roku import drobiu o 68 proc. do 575 tys. ton.
20 lat temu Rosja była największym importerem drobiu, teraz niewiele jej brakuje by stać się eksporterem netto. W 2018 roku wywóz z tego kraju wyniósł już 114,3 tys. ton (+24,8 proc. r/r).
Spekuluje się, że dostęp do rynku chińskiego w ciągu najbliższych kilku lat pozwoliłby nawet potroić wysyłki, a krajowa produkcja ma potencjał by wzrosnąć o kilkaset tysięcy ton - uważają eksperci KIPDiP.