Mleko tańsze nawet o 60 groszy?
Cena skupu mleka w grudniu ubiegłego roku wyniosła 275,47 złotych za hektolitr. Było to o 1,9 proc. więcej niż w listopadzie oraz aż o 49,6 proc. niż grudniu 2021 r.
Cena mleka w grudniu jeszcze rosła
Zdaniem ekspertów surowiec już od początku 2023 r. będzie znacząco tańszy. Niestety prognozy te bardzo szybko znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zakłady mleczarskie poinformowały, że w styczniu obniżą notowania za litr surowca od 30 do nawet 60 groszy. Dlaczego więc po rekordowym pod tym względem 2022 r. początek tego przyniósł tak istotny spadek?
Prognozy się potwierdzają
- No i niestety potwierdza się to, o czym mówiłem od kilku miesięcy. Krach na rynku mleka jest nieunikniony - mówi Martin Ziaja, prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła (OZHB), członek zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
Jego zdaniem szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że ta sytuacja ma miejsce na początku roku, a nie jesienią.
- Bardzo dużo gospodarstw, które z powodu wysokich cen skupu zawiesiły decyzję o likwidacji stada krów, teraz ją zrealizuje. Ponadto niska rentowność, a w przypadku wielu rolników wręcz nieopłacalność produkcji mleka, wpłynie na podjęcie decyzji o strukturze zasiewów, w której prawdopodobnie nie znajdzie się miejsce na kukurydzę i gromadzenie kiszonek na kolejny rok - mówi Martin Ziaja dodając:
Dezinformacja dotyka rynek mleka i bydła
- Taka sytuacja będzie dotyczyć głównie dużych gospodarstw, które dzierżawią ziemię od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i kończą im się w tym roku dzierżawy. Dotknie ona również naszych zachodnich sąsiadów, zwłaszcza północno-wschodnich Niemiec.
Duży szok dla hodowców
Prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła już teraz informuje o tym, o czym spółdzielnie mleczarskie zaczną mówić na początku lutego.
- 19 stycznia brałem udział w zebraniu w mojej mleczarni. Informacje, jakie do nas dotarły są trudne do zaakceptowania. Spodziewam się, że w styczniu cena skupu zmaleje o 30-40 groszy. Dla mnie osobiście oznacza to tyle, że otrzymam 50 tysięcy złotych mniej za sprzedany w tym miesiącu surowiec w porównaniu do grudnia - mówi Ziaja dodając:
- Podczas spotkania pytania o cenę skupu padały co chwilę. Prezes potwierdził nasze obawy mówiąc, że zakład już teraz sprzedaje produkty mleczarskie ze stratą, więc jeśli nie obniży notowań surowca, grozi mu upadek.
Rolnictwo zrównoważone czyli jakie?
Jego zdaniem prawdziwa burza i pretensje oraz dla wielu zaskoczenie, przyjdzie wraz z lutym, kiedy rolnicy fizycznie otrzymają faktury, na których stawka za mleko będzie znacząco niższa.
- Z początkiem lutego dowiemy się, ile naprawdę stracimy na styczniowym mleku. Większość zakładów sprzedających ser czy masło, już ponosi straty. Być może nieco łagodniejsze spadki czekają tych dostawców, którzy sprzedają mleko do zakładów produkujących jogurty. Ich krach rynkowy może dopaść nieco później - mówi Ziaja.
Zła "robota" marketów
Zdaniem eksperta, jak zwykle największym problemem są markety, które wywierają gigantyczną presję na mleczarnie, aby te obniżyły ceny swoich produktów, ponieważ rzekomo klient już nie chce za nie płacić tak wysokich stawek.
- Z drugiej strony wmawiają one konsumentom, że wskutek wysokiej inflacji będą one drożeć. Efekt jest taki, że mieszkańcy miast mają zupełnie mylne wyobrażenie o tym, ile my rolnicy dostajemy za mleko - podsumowuje Martin Ziaja.
Więcej informacji na temat hodowli bydła oraz produkcji mleka znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło" ZAPRENUMERUJ
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)