Chore krowy trafiały również do rzeźni na Lubelszczyźnie
Od kilku tygodni w kraju i Europie głośno jest o nielegalnym uboju chorego bydła w Klonowie na Mazowszu. Okazuje się, że padłe krowy były również wcześniej przewożone do jednej z rzeźni na Lubelszczyźnie.
Reporterzy "Dziennika Wschodniego" ustalili, że lekarze weterynarii wykryli już w ubiegłym roku, że w jednej z ubojni na terenie powiatu łukowskiego odnotowano kilka przypadków krów, które musiały zostać ubite podczas transportu.
Wiele niedociągnięć w systemie kontroli w ubojniach. Unia chce raportów
- Do rzeźni zostały przewiezione też krowy padłe. Mięso zostało uznane za niezdatne do spożycia. W związku z tymi przypadkami skierowaliśmy zawiadomienie do prokuratury - mówi Lech Melaniuk, powiatowy lekarz weterynarii w Łukowie.
Do tamtejszego sądu wpłynął akt oskarżenia w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
Po ostatnich masowych kontrolach w województwie lubelskim podobnych przypadków już nie odnotowano. - Stwierdzamy więcej nieprawidłowości jeśli chodzi o samą identyfikację bydła - np. brakuje kolczyków, niż o przewożone "leżaki" - mówi Paweł Piotrowski dziennikowi, wojewódzki lekarz weterynarii w Lublinie.
Dr Rafał Stachura, prezes Lubelskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka przekonuje, że skutki afery zwiazanej z nielegalnym ubojem krów na Mazowszu są dotkliwie odczuwalne przez branżę.
- Mamy mniej płacone za mięso. Problem w tym, że to może się pogłębić. Na ten moment cena skupu obniżyła się już o ponad złotówkę na kilogramie - mówi.
Pogłowie bydła w województwie lubelskim liczy ok. 373 tys. sztuk, co jest siódmym wynikiem w kraju.
źródło: "Dziennik Wschodni"