Posłowie PO, PiS i SLD skrytykowali podczas obrad komisji projekt PSL ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Nowe przepisy mają chronić polską ziemię przed wykupem jej przez cudzoziemców.
Projekt trafił do dalszych prac w podkomisji.
Sejmowe komisje rolnictwa oraz ds. europejskich zajmowały się w czwartek PSL-owskim projektem ustawy regulującej obrót ziemi po 1 maja 2016 r. Od tej daty, zgodnie z europejskim prawem, cudzoziemcy będą mogli nabyć polską ziemię bez konieczności ubiegania się o zezwolenia na jej zakup.
Francuskie i niemieckie wzory
Sprawozdawca Stanisław Kalemba (PSL) zauważył, że sprawa "jest najbardziej nośna politycznie w środowiskach rolniczych" oraz że jest to jeden z podstawowych postulatów podczas protestów rolniczych. Dodał, że według badania opinii publicznej uregulowania tej sprawy domaga się ok. 90 proc. rolników.
Według Kalemby z ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych wynika, iż w wielu krajach UE stosuje się mechanizmy ograniczające pełną swobodę do obrotu ziemią rolniczą. Dodał, że projekt PSL jest wzorowany na francuskich i niemieckich rozwiązaniach.
Wyjaśnił, że projektowana ustawa wprowadza nowe regulacje w sferze gospodarowania nieruchomościami rolnymi - chodzi o poprawę ich struktury obszarowej. Ponadto mają one przeciwdziałać nadmiernej koncentracji ziemi oraz zapewnić prowadzenie gospodarstw przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach.
Gospodarstwa zbyt rozdrobnione
Nowym rozwiązaniem jest powierzenie Agencji Nieruchomości Rolnych "bardziej aktywnej roli realizatora polityki państwa w zakresie gospodarowania ziemią". Przewiduje się, że ANR będzie w tym zakresie ściśle współpracowała z izbami rolniczymi. Nową propozycją jest także stworzenie przez tą Agencję specjalnego rejestru nieruchomości rolnych - zaznaczył poseł ludowców.
Zdaniem Kalemby, obecne możliwości ANR są niewystarczające dla poprawy struktury agrarnej, co w rezultacie prowadzi do rozdrobnienia gospodarstw rolnych.
Projekt zakłada, że nabywana nieruchomość nie będzie mogła być większa niż 300 ha, ma to ograniczyć tworzenie gospodarstw wielkoobszarowych. W przetargach ograniczonych nie będą mogły brać udział osoby, które wcześniej nabyły 300 ha z zasobów państwowych - informował poseł.
Opozycja: to jest "knot"
Negatywnie o projekcie wyraził się Romuald Ajchler (SLD), według którego jest to "knot na okoliczność wyborów parlamentarnych". Pytał dlaczego nie ma projektu rządowego, a poselski do prac sejmowych trafia tak późno i w dodatku bez stanowiska rządu.