Walka z ASF bez dodatkowych pieniędzy
Afrykański pomór świń to wciąż realne zagrożenie nie tylko dla setek hodowli trzody chlewnej we wschodniej Polsce, ale również w innych częściach kraju.
Żeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się choroby i zatrzymać ASF w pobliżu białoruskiej granicy, potrzebne są dodatkowe pieniądze. Niedawno z apelem o wsparcie kwotą 5 mln zł wystąpił do rządu sejmiku województwa podlaskiego.
Niestety, już wiadomo, że pieniędzy nie będzie. Wsparcia nie chce udzielić ani ministerstwo środowiska, ani resort rolnictwa. W tej sytuacji samorząd musi radzić sobie sam.
Kropla w morzu potrzeb
Właśnie dlatego na początku marca zdecydowano o przeznaczeniu 200 tys. zł na walkę z ASF. Cała kwota zostanie wydana na odstrzał 500 dzików z czerwonej strefy, która jest dziś najbardziej zagrożona wirusem afrykańskiego pomoru świń - informuje TVP Białystok.
Samorządowcy nie ukrywają, że 200 tys. zł to kropla w morzu potrzeb. Mając świadomość koniecznych wydatków, apelowali o wsparcie do rządu.
To nie nasz problem
- My nie zajmujemy się kwestiami związanymi z dzikami, to jest w kwestii ministerstwa środowiska. Minister rolnictwa poprzez inspekcję weterynaryjną ponosi już koszty związane z walką z afrykańskim pomorem świń - powiedział w rozmowie z białostocką redakcją TVP Witold Katner, rzecznik prasowy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Z kolei Ministerstwo Środowiska podkreśla, że „nie dysponuje takimi środkami finansowymi, w związku z tym taka forma pomocy wydaje się teraz niemożliwa”.
Zamiast gotówki, przepisy
Jak więc skutecznie walczyć z ASF bez funduszy? Urzędnicy resortu środowiska podkreślają, że są inne sposoby. Zaproponowali m.in. zmiany w prawie łowieckim, które mają zwiększyć nadzór nad myśliwymi. Ministerstwo uważa, że lepszy nadzór spowoduje lepsze wykonywanie planów łowieckich.
Już wiadomo, że pierwsze odstrzały dzików w województwie podlaskim mają ruszyć najpóźniej na początku kwietnia.