Amerykanie szukają ekologicznej i tradycyjnej żywności

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Z Rockville w Wirginii Michał Zabłocki PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
03-03-2016,11:30 Aktualizacja: 03-03-2016,12:08
A A A

Amerykanie zaczynają szukać żywności ekologicznej, pochodzącej z miejsc, gdzie dba się o zrównoważony rozwój, dobrostan zwierząt i szanuje dawne rolnicze zwyczaje. Na lokalną skalę te potrzeby na swej farmie w Wirginii próbuje zapewnić Charles Junior Isbell.

Na terenie prowadzonego od 10 lat gospodarstwa stoją niewielkie silosy, za kurnik służą dwie stare przyczepy kempingowe. Są też chlew, obora i niewielki sklepik. Dom stoi nieco dalej.

Farma jak na USA jest dość nietypowa - hoduje się na niej różne zwierzęta i uprawia różne rośliny. Nie ma organizmów modyfikowanych genetycznie, nie stosuje się też sztucznych nawozów i hormonów wzrostu.

eksport wołowiny do usa, choroba szalonych krów, Vytenis Andriukaitis

USA otwierają się na unijną wołowinę. To szansa dla Polski

Amerykanie otworzą swój rynek na wołowinę z Holandii - podała w poniedziałek Komisja Europejska. Będzie to kolejne po Litwie i Irlandii państwo unijne, który będzie się cieszyć z łagodniejszego podejścia USA do eksportu mięsa. -...

Na 350 akrach ziemi (ok. 140 ha) pracują cztery osoby: 30-letni Charles Junior, zwany CJ, jego żona Jessica, ojciec oraz kuzyn. Połowa ziemi należy do nich, resztę dzierżawią. Los dla rodziny nie był łaskawy bowiem dziadek CJ-a po kryzysie w latach 80. musiał się pozbyć części gospodarstwa. Dopiero w 2006 roku CJ przygotował plan, który pozwolił odzyskać farmę i postawić na nogi.

- Dostrzegliśmy, że istnieje duże lokalne zapotrzebowanie na produkty zwierzęce. Zaczęliśmy więc od wołowiny, rozszerzyliśmy z czasem na wieprzowinę, kurczaki, indyki i jaja. Było też zapotrzebowanie na niemodyfikowane genetycznie zboża. I ponieważ nie ma źródła zbóż bez GMO przeznaczonych na pasze, a nasi klienci domagali się, by ich zwierzęta dostały coś takiego, rozpoczęliśmy własne uprawy - tłumaczy CJ.

Farma okazała się tak wielkim sukcesem, iż w ciągu 10 lat udało się zrealizować biznesplan na kolejne 20-lecie. Choć zasięg produkcji jest niewielki, z farmy CJ-a żywność trafia bezpośrednio do klientów, którzy coraz bardziej świadomie patrzą na swoje potrzeby. - Chcą jeść żywność zdrową, naturalną i pozbawioną chemii oraz modyfikacji genetycznych. I oczywiście smaczną. Dziennie odbieram jakieś 20 telefonów, otrzymuję 60 maili. Ludzie sami nas szukają - podkreśla.

CJ swe produkty dostarcza też na coraz popularniejsze targi rolnicze. Klienci muszą jednak mieszkać maksymalnie półtorej godziny jazdy od gospodarstwa.
cena tuczników w USA,

Cena tuczników w USA wzrosła

Średnia cena wagi bitej ciepłej w USA osiągnęła 65 centów za funt. To w przeliczeniu na polską walutę daje 5,65 zł za kg – informuje Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej. W USA przed rokiem cena wbc...

Farmer zwraca uwagę, że żywność ekologiczna w Stanach Zjednoczonych jest certyfikowana przez specjalne organizacje. Ale on sam nie wystąpił o świadectwa, gdyż nie uważa tego za konieczne i nie wymagają tego jego klienci.

Za swoją działalność i tak otrzymał kilka wyróżnień. - Dla nas niektóre standardy ekologiczne nie spełniają tego, co uważam za ekologiczną, naturalną i zrównoważoną produkcję - mówi. Według niego wzorem w tej kwestii mogłyby być regulacje europejskie.  

Farmer nie boi się konkurencji, zwłaszcza ze strony wielkoobszarowego rolnictwa przemysłowego, tak charakterystycznego dla USA. - Dla nas największą ochroną jest sposób uprawy, a także różnorodność tego, co uprawiamy. To daje nam przewagę nad konkurencją na rynku - mówi.

- Nasz sąsiad uprawia 5 tys. akrów. To całkowicie inna działalność. Ale to co mamy, funkcjonuje. Szukamy tylko sposobów dotarcia na rynki i tego, jak działając na małą skalę, osiągać zyski - zaznacza.

Pytany, czy nie boi się zanieczyszczeń, np. z upraw GMO prowadzonych przez sąsiada, tłumaczy, że stara się im zapobiegać. CJ nie obawia się też konkurencji z Europy w razie otwarcia rynku i zawarcia umowy o wolnym handlu. Jego zdaniem takie porozumienie przyczyni się do poprawy jakości żywności w Ameryce.  

Farmer CJ skarży się, że mimo coraz większej liczby farmerów podobnych do niego, nie ma wystarczająco dużej siły, zdolnej przełamać lobby rolnictwa przemysłowego. Ale cieszy się, że powoli zmienia się świadomość konsumentów, która prowadzi do poszukiwania przez nich żywności lepszej jakości.

Poleć
Udostępnij