Żubr wpadł we wnyki. Zginął w męczarniach
Martwego żubra znaleziono na terenie puszczańskiego Nadleśnictwa Browsk (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku). Po tym jak zwierzę wpadło we wnyki, pękło mu serce na skutek duszenia.
Na zwłoki osobnika natknął się leśniczy leśnictwa Pasieki w lesie prywatnym w pobliżu wsi Babia Góra. Zwierzę było zaplątane w przywiązaną do drzewa stalową linkę, więc powiadomiono Białowieski Park Narodowy, Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku, lekarza weterynarii i policję.

Trudno policzyć żubry. Leśnicy czekają na zimę
Stróże prawa, gromadząc materiał dowodowy, wykonali oględziny i dokumentację fotograficzną.
"Natomiast pracownicy Instytutu Biologii Ssaków w Białowieży pobrali próbki, a weterynarz Białowieskiego Parku Narodowego przeprowadził sekcję zwłok żubra. Wstępnie stwierdzono, iż przyczyną śmierci było pęknięcie serca na skutek duszenia się zwierzęcia. Żubr zginął w męczarniach" - relacjonuje Nadleśnictwo Browsk.
Leśnicy są oburzeni bezmyślnym aktem kłusownictwa. Zabicie żubra to nie tylko przestępstwo, ale przede wszystkim niepowetowana strata wyrządzona przyrodzie - komentują.
Jednocześnie podkreślają, że to dzięki ich wysiłkom, a także pracy przyrodników i pasjonatów populacja żubrów stale się powiększa, mimo że praktycznie wyginęły w latach 20. ubiegłego wieku.
Kłusownika udało się ostatnio wytropić i zatrzymać funkcjonariuszom z Komendy Powiatowej Policji w Staszowie (woj. świętokrzyskie).

Na SGGW zaimplementowano zarodki żubra pięciu krowom
Podczas wykonywanych czynności w miejscu zamieszkania 57-latka, stróże prawa znaleźli część tuszy zwierzęcej oraz narzędzia do kłusowania.
Następnie razem z mężczyzną udali się do pobliskiego kompleksu leśnego, gdzie wskazał jeszcze pięć zastawionych wnyków wykonanych z metalowych linek.
57-latek oznajmił, że zwierzynę pozyskaną z kłusownictwa przeznaczał jako pożywienie dla siebie, a do przestępczego procederu zmusiła go trudna sytuacja finansowa.
Za swoje czyny odpowie przed sądem.
Ustawodawca przewiduje za polowanie przez osobę nieposiadającą uprawnień do tego karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl