Złodziejska para na polu. Wyrwała pół tony cebuli
Gdy pod osłoną panujących już ciemności 56-latka i jej 59-letni partner kradli cebulę z pola, zostali zaskoczeni przez policjantów. Mundurowi zabezpieczyli ponad pół tony skradzionej cebuli. W innym miejscu stróże prawa ujęli z kolei złodziei grasujących na plantacji dyni.
Policjanci z posterunku w Tarnogrodzie (pow. biłgorajski, woj. lubelskie) pojechali na pole pomiędzy miejscowościami Tarnogród i Bukowina. Otrzymali bowiem informacje, że kradzione są tam warzywa.
Masz las, to go strzeż! Amatorów darmowego opału przybywa
- Po krótkiej penetracji terenu zauważyli dwie osoby, które, jak się okazało, kradły cebulę z pola. Była to para z powiatu biłgorajskiego, kobieta w wieku 56 lat i jej 59-letni partner. Funkcjonariusze szybko ustalili właściciela uprawy. Mężczyzna po dotarciu na miejsce stwierdził, że od kilku dni ginie mu cebula i ta, która była przygotowana do wywiezienia z pola, nie stanowi wszystkich strat - relacjonuje asp. Joanna Klimek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.
Stróże prawa na miejscu zabezpieczyli 145 kilogramów cebuli. Po udaniu się do miejsca zamieszkania "przedsiębiorczej" pary, znaleźli najpierw kolejne blisko 100 kilogramów kradzionej cebuli, a potem 24 worki wyłuskanych już warzyw (każdy po 15 kg).
- Łącznie policjanci zabezpieczyli ponad pół tony cebuli. Właściciel wstępnie wartość skradzionych warzyw oszacował na około 2 tys. złotych. Para w chwili zatrzymania była trzeźwa. Za kradzież mężczyzna i kobieta odpowiedzą przed sądem, grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności - przekazuje policjantka.
Na Lubelszczyźnie również (gm. Podedwórze, pow. parczewski) jedna z mieszkanek zauważyła, że na należącym do niej polu dyniowym zatrzymał się volkswagen passat. Z samochodu wysiadło trzech mężczyzn, którzy szybko zaczęli zbierać dynie. Kobieta powiadomiła policję.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali sprawców kradzieży na gorącym uczynku - ładowali wycięte na polu dynie (25 sztuk) do bagażnika pojazdu. Byli to trzej mieszkańcy Siedlec w wieku 35, 38 i 54 lat. Mężczyźni tłumaczyli, że w trakcie podróży wpadli na pomysł ugotowania zupy dyniowej.
Zgłaszająca wyceniła wartość strat na 450 złotych. Dynie zostały jej zwrócone, zaś każdy z mężczyzn otrzymał mandat karny w wysokości 500 zł.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl