Zgnilec amerykański znów zaatakował
Na krakowskich ulicach pojawiły się tablice informujące o obszarze zapowietrzonym zgnilcem amerykańskim. To choroba atakująca pszczoły, ale niegroźna dla ludzi.
Chorobę wywołuje bakteria zwana lasecznikiem larwy. Pojawia się, gdy rój nie może zebrać odpowiedniej ilości nektaru, spadzi lub pyłku dla dużej liczby czerwi i pszczoły karmicielki ograniczają do minimum dostarczany pokarm.
Utopili ćwierć miliona pszczół. Wandale zadali sobie sporo trudu
To jedyna choroba pszczół zwalczana z urzędu. W związku z tym, gdy się pojawi, powiatowi lekarze weterynarii muszą podjąć działania - informuje "Dziennik Polski".
- W tym roku znaleźliśmy ognisko zapalne w jednej z pasiek na terenie krakowskiego Zwierzyńca - mówi Grzegorz Kawiecki, zastępca małopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii.
Na jego wniosek wojewoda małopolski wydał rozporządzenie o zwalczaniu tej choroby zakaźnej. W promieniu 6 km od zarażonej pasieki pojawiły się tablice ostrzegawcze o treści: "Uwaga! Zgnilec amerykański pszczół. Obszar zapowietrzony".
Teraz powiatowi lekarze weterynarii sprawdzają pasieki objęte strefą kontroli i decydują, które należy spalić, a które poddać leczeniu.
Do czasu zakończenia kontroli właściciele pasiek nie mogą sprzedawać i przewozić pszczół ani akcesoriów, z którymi miały styczność. Wszystko musi pozostać na miejscu, żeby choroba nie miała szans na przemieszczanie się.
- Właściciele zniszczonych pasiek mogą liczyć na odszkodowania za likwidację hodowli - zapewnia Kawiecki.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Dziennik Polski"