Zaprzęg jak autobus. Woźnica pijany, ale... oświetlony
"Drogówka" zatrzymała woźnicę, który kierował zaprzęgiem, mając ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Jedynym oświetleniem wozu były... latarki na głowie kierującego i jego pasażerów.
Zgłoszenie o jadącym w kierunku Siemiatycz nieoświetlonym wozie konnym otrzymali stróże prawa z Komendy Powiatowej Policji w Łosicach (woj. mazowieckie).
Woźnica zginął na miejscu. Był ciągnięty przez kilometr za wozem?
Wysłani na miejsce funkcjonariusze pomiędzy miejscowościami Zabuże i Mierzwice zauważyli wóz zaprzęgnięty w dwa konie.
- Bryczką powoził mężczyzna, "uzbrojony" w latarkę czołową. Podobne mieli też pasażerowie wozu, których było... 16. 62-latek z rozmowie z policjantami potwierdził, że pił grzane wino i wybrał się z kilkoma osobami na przejażdżkę. Badanie stanu trzeźwości woźnicy wykazało 2,2 promila alkoholu w organizmie - relacjonuje asp. Nina Zaniewicz, oficer prasowy łosickiej KPP.
Konie z bryczką zostały przekazane pod opiekę, a pasażerowie wrócili do domów na własnych nogach. Woźnica odpowie przed sądem za kierowanie po drodze publicznej w stanie nietrzeźwości pojazdem innym niż mechaniczny. Może mu grozić kilkutysięczna grzywna.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl