Woźnica zginął na miejscu. Był ciągnięty przez kilometr za wozem?
Pod Puckiem (woj. pomorskie) doszło do tragicznego wypadku, w którym życie stracił 60-letni woźnica. Śledczy prowadzą postępowanie wyjaśniające.
Służby ratunkowe zostały wezwane do Leśniewa. - Otrzymaliśmy wstępne informacje, że woźnica wypadł z wozu. Będący przypadkowo na miejscu lekarz udzielił mu pomocy, ale nie udało się go uratować - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Pucku.
Woźnica zmarł w szpitalu po zderzeniu z autem
Świadkowie mieli twierdzić, że mężczyzna był ciągnięty za wozem konnym nawet przez około kilometra.
Trwa wyjaśnianie okoliczności i przyczyn tragedii. Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Pucku wraz z technikiem kryminalistyki oraz lekarz biegły sądowy.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku z udziałem wozu z zaprzęgiem konnym, w wyniku którego śmierć poniósł 60-letni mieszkaniec powiatu puckiego - poinformowała na łamach dziennika sierż. Monika Mularska, oficer prasowy puckiej Komendy Powiatowej Policji.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl