Zakaz pracy na emeryturze nie wchodzi w grę
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej zapewnia, że zakaz pracy na emeryturze nie wchodzi w grę. Podkreśliła, że w resorcie nie toczą się prace nad taką regulacją.
Polityk pytana w piątek na antenie Radia ZET o zakaz pracy na emeryturze odpowiedziała: - Nie wchodzi w grę. Chcę zdementować absolutnie. Nie ma takiego planu. W moim resorcie nie toczą się, ani nie toczyły się żadne prace nad zakazem łączenia pracy z emeryturą. Dodała, że "jest zwolennikiem nieograniczania zarobkowania".
Wcześniej na emeryturę. Sejm poparł prezydencki projekt
Minister przypomniała, że niedawno zakończył się "przegląd emerytalny", który był poprzedzony wieloma debatami. - Przy tych debatach pojawiały się różne głosy i oceny systemu emerytalnego, w tym również łączenia, czy ograniczeń, czy długości, czy stażu pracy, minimalnej emerytury, waloryzacji. Te aspekty, wnioski (...) przedstawiliśmy resortom - poinformowała.
Do 6 grudnia ministerstwo czeka na uwagi innych resortów oraz strony społecznej, a następnie przygotuje końcową rekomendację dla Rady Ministrów. Rafalska powiedziała, że do końca grudnia wszystkie uwagi i wnioski zostaną przedstawione na Stałym Komitecie Rady Ministrów.
- Wierzę w mądrość Polaków, a przede wszystkim podkreślam cały czas, że nie jest to obowiązek przejścia na emeryturę, tylko jest to prawo, z którego możemy skorzystać - dodała szefowa resortu pracy.
Poinformowała ponadto, że w 2017 r. nie będzie jednorazowych dodatków do emerytur.
Rafalska była także pytana o rosnące koszty programu 500 plus. Podkreśliła, że w budżecie państwa na ten program było zapisane 17 mld zł. Dodała, że biorąc pod uwagę kryterium "od drugiego dziecka", można precyzyjnie policzyć, ilu dzieciom przysługuje świadczenie. Przypomniała, że pierwsze dziecko otrzymywało świadczenie przy kryterium dochodowym.
Jak wynika z danych MRPiPS, na pierwsze lub jedyne dziecko wypłacanych jest około 42 proc. świadczeń; to ponad 1,5 mln dzieci. 40 proc. z nich stanowią jedynacy. Pytana o ewentualne zmniejszenie świadczenia z 500 zł do 400 zł, minister odpowiedziała, że "to w ogóle nie wchodzi w grę".