TTIP niekorzystna dla konsumentów i rolnictwa
Umowa handlowa TTIP, negocjowana między UE a Stanami Zjednoczonymi, może być niekorzystna dla europejskich konsumentów i rolnictwa m.in. z powodu innych standardów produkcji żywności w USA niż w Europie - uznali uczestnicy debaty, zorganizowanej przez organizacje pozarządowe.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy polska żywność i rolnictwo są zagrożone przez umowę liberalizującą handel między UE a Stanami Zjednoczonymi (TTiP), gdyż nie są znane szczegóły negocjacji, ale z dotychczasowych informacji wynika, że KE, która negocjuje umowę w imieniu wszystkich krajów, może zgodzić się na niekorzystne rozwiązania dla rolnictwa - ocenili przybyli goście.
Polska stawia warunki w sprawie TTIP
Zdaniem ekspertki ds. rolnictwa Zielonego Instytutu Doroty Metery, rolnictwo europejskie może być zagrożone ze względu na dużą skalę produkcji w USA (ogromne fermy zwierząt, niespotykane w Europie) jak i typu produkcji. Jak przypomniała, Stany Zjednoczone preferują przemysłowy model produkcji, podczas, gdy w UE stawia się na zrównoważony rozwój i wielofunkcyjny charakter produkcji, gdzie premiowana jest produkcja wysokiej jakości.
Metera zauważyła ponadto, że zupełnie inne jest podejście do kwestii środowiska, jak i sposobu uprawy czy chowu zwierząt. Często nieuwzględniany jest tzw. stan dobrobytu zwierząt, stosuje się hormony i różne środki chemiczne np. kurczaki przeznaczone do handlu myte są nie jak w Europie wodą, ale środkami chemicznymi. - Ta konkurencja jest nie do wygrania - stwierdziła.
Na podobne kwestie zwrócił uwagę Marian Sikora, prezes Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych. Jak mówił, w USA przy produkcji stosuje się dużą ilość hormonów, co sprawie, że np. bydło rośnie w szybkim tempie. Dodatkowo hodowli sprzyja klimat, a więc koszty produkcji są tam znacznie niższe - powiedział.
Polska nie zgodzi się, by przez TTIP spadły standardy jakości żywności
- Amerykanów nie interesuje bezpieczeństwo produkcji od pola do stołu, a tylko produkt ostateczny, który ma być bezpieczny - argumentował. Jego zdaniem, ze względu na silny lobbing producentów bydła, tamtejsze władze nie podpiszą żadnej umowy, które byłaby niekorzystna dla nich.
Zdaniem Sikory, Polska nie odniesie korzyści z tej umowy, bo nie ma żadnych produktów do zaoferowania na tamtejszy rynek ze względu na wysokie koszty transportu.
Adam Giziński, naczelnik Departamentu Strategii ministerstwa rolnictwa powiedział, że MRiRW ma najwięcej "dystansu i ostrożności" w stosunku do innych resortów w sprawie negocjowanej umowy. Zaznaczył, że podziela obawy przeciwników umowy nt. różnych standardów produkcji żywności.
Resort jest za tym, by nie było obniżenia jakości, by towary "wrażliwe" były wyłączone z liberalizacji stawek celnych. Według niego powinna być też klauzula, która umożliwia wycofanie preferencji, gdy import zagraża stabilności rynku wewnętrznego.
Adam Orzechowski, wicedyrektor Departamentu Współpracy Ministerstwa Rozwoju poinformował, że zakończenie negocjacji TTIP planowane jest na wrzesień. Ocenił, że jest to "trudny" dokument, bo musi uwzględniać zupełnie inne systemy prawne. Dodał, że wówczas umowa zostanie udostępnione do konsultacji publicznych.
Debatę zorganizowały fundacje: Zielony Instytut, Instytut Spraw Obywatelskich (INSPIRO), Instytut Globalnej Odpowiedzialności (IGO).