Trio podpalaczy terroryzowało gminę. W ogniu chlewnia, stodoły, maszyny...
Trzej młodzi mężczyźni zostali zatrzymani jako podejrzani o umyślne i celowe podpalenia gospodarstw, do których dochodziło na terenie gminy Banie Mazurskie (pow. gołdapski, woj. warmińsko-mazurskie).
Trio podejrzane jest o to, że od czerwca 2019 roku do marca 2021 roku w okolicznych wsiach gminy puściło z dymem m.in.: stodoły, budynki gospodarcze i pomieszczenia gospodarcze z belami siana, garaż, chlewnię, samochód osobowy, ciągnik rolniczy, liczne bele siana, zboże oraz elektronarzędzia.
Jeden namawiał, drugi podpalał stogi. Kilkadziesiąt tysięcy złotych strat
Łącznie zarejestrowano 18 zdarzeń (11 podpaleń i 7 usiłowań), w których straty wyniosły łącznie ponad pół miliona złotych.
"Do wyjaśnienia sprawy i ustalenia sprawców komendant powiatowy policji w Gołdapi powołał specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą. Wytężona i bardzo intensywna praca kryminalnych doprowadziła do wytypowania wąskiego grona osób podejrzanych. W konsekwencji podjętych działań i dokładnej analizy zebranego materiału dowodowego, do aresztu trafili 17- i 24-latek z terenu gminy Banie Mazurskie oraz 18-latek z powiatu węgorzewskiego. W trakcie prowadzonych czynności procesowych śledczy ustalili, że sprawcy działali w godzinach nocnych i w różnych konfiguracjach osobowych" - podaje Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie.
Na obecnym etapie śledztwa 24-latek usłyszał zarzuty pomocnictwa do przestępstwa zniszczenia mienia. Jego 18-letniemu wspólnikowi postawiono 3 zarzuty zniszczenia mienia i jeden zarzut sprowadzenia niebezpiecznego zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, za które grozi im kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Trzeci z podejrzanych, który w chwili popełnienia czynu był nieletni, odpowie przed sądem rodzinnym. W jego przypadku śledczy ustalili, że ma na koncie 9 zniszczeń mienia i 5 zdarzeń zakwalifikowanych jako sprowadzenie niebezpieczeństwa zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.
"Mężczyźni nie potrafili racjonalnie wytłumaczyć powodów swojego zachowania. Śledztwo jest jeszcze w toku i niewykluczone, że podejrzani usłyszą kolejne zarzuty" - zastrzegają stróże prawa.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl