Toksyczne stężenie azotynu sodu w galarecie wieprzowej z targowiska w Nowej Dębie

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Gabriela Bogaczyk, Agnieszka Pipała PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
06-03-2024,17:00 Aktualizacja: 06-03-2024,21:52
A A A

W próbkach galarety z targowiska w Nowej Dębie, którą zjadły trzy osoby, wykazano obecność azotynu sodu na toksycznym dla człowieka poziomie od 16 do 19 tys. miligramów na kilogram – wynika z badań Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

O wynikach poinformował PAP w środę dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach (woj. lubelskie) Stanisław Winiarczyk.

„W badanych próbkach galarety podejrzanej o wywołanie zatrucia pokarmowego wykazano obecność azotynu sodu na bardzo wysokim poziomie, toksycznym dla człowieka. Stężenia azotynu sodu w tych próbkach wahało się od 16 do 19 tys. miligramów na kilogram produktu” – poinformował dyrektor PIW.

Badanie dostarczonej badaczom przez prokuraturę nieznanej substancji w postaci białego proszku wykazało, że jest to czysty chemicznie azotyn sodu.

śmiertelne zatrucie, targowisko, sekcja zwłok, badanie toksykologiczne

Sekcja zwłok nie wskazała przyczyny zgonu mężczyzny, który miał zatruć się galaretą wieprzową

Sekcja zwłok 54-letniego obywatela Ukrainy, który zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej, kupionej na targowisku w Nowej Dębie, nie wskazała bezpośredniej przyczyny jego zgonu. Konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań, w tym...

„Prawdopodobnie przez przypadek lub omyłkowo mógł być dodany do tej galarety, stąd też tak wysokie stężenia tej substancji w galarecie” – ocenił Winiarczyk.

Przekazał też, że w pozostałych badanych produktach mięsnych wykazano śladowe ilości azotynu sodu, niezagrażające zdrowiu i życiu człowieka, tj. ok. 10-20 miligramów na kilogram produktu.

W rozmowie z PAP wyjaśnił, że zgodnie z przepisami azotyn sodu jest stosowany do peklowania mięsa. Dopuszczalna jego zawartość w procesie peklowania surowego mięsa waha się od 100 do 150 mg/kg produktu. Po procesie technologicznym w gotowym produkcie poziom azotynu obniża się do 20-50 mg/kg. Takie wartości są bezpieczne dla zdrowia człowieka.

Dyrektor przekazał, że nadal trwają badania tych wyrobów mięsnych pod wieloma innymi aspektami. Poddawane są badaniom toksykologicznym, m.in. na obecność laseczki jadu kiełbasianego i związków chemicznych stosowanych w truciznach na gryzonie.

Prowadząca śledztwo w sprawie zatrucia galaretą mięsną Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu nie otrzymała jeszcze wyników badań – powiedział PAP w środę jej rzecznik prok. Andrzej Dubiel. Dodał, że prokuratura czeka także na wyniki badań, w tym toksykologicznych, 54-letniego obywatela Ukrainy, który zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej kupionej na targowisku w Nowej Dębie (woj. podkarpackie). Dadzą one odpowiedź na temat bezpośredniej przyczyny zgonu.

Przeprowadzona w lutym sekcja jego zwłok nie wskazała bezpośredniej przyczyny zgonu. Biegli wskazali na konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań. Prok. Dubiel zapewnił, że cały czas w śledztwie prowadzone są czynności. Przesłuchiwani są m.in. świadkowie, w tym inne osoby, które feralnego dnia kupiły w Nowej Dębie od obwoźnego sprzedawcy wyroby wędliniarskie.

Informacja o zatruciu pokarmowym trzech osób pojawiła się w lokalnych mediach 17 lutego wieczorem. W sprawie policja zatrzymała małżeństwo spod Mielca: 55-letnią Reginę S. i 56-letniego Wiesława S. po tym, jak dostała informację, że w szpitalu zmarł 54-letni obywatel Ukrainy Jurij N. Mężczyzna zjadł galaretę wieprzową kupioną na targowisku w Nowej Dębie. Domowymi wyrobami sprzedawanymi z samochodu zatruły się także dwie inne osoby: 67- i 72-latka, które trafiły do szpitala. Po tych doniesieniach z policją skontaktowały się jeszcze dwie osoby, które również kupiły domowe wyroby na targowisku w Nowej Dębie.

W domu zatrzymanego małżeństwa policjanci zabezpieczyli około 20 kg wyrobów mięsnych, które zostały przebadane przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach.

inspekcja weterynaryjna, iw, nielegalna działalność, mięso

Inspekcja Weterynaryjna: działalność, która doprowadziła do zatrucia na Podkarpaciu, była nielegalna

Działalność, która doprowadziła do zatrucia ludzi produktami mięsnymi na Podkarpaciu, nie była zgłoszona do Inspekcji Weterynaryjnej i była prowadzona nielegalnie - poinformował we wtorek główny lekarz weterynarii. "Osoby...

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że Regina S. i Wiesław S. hodowali trzodę chlewną dla podreperowania budżetu domowego i wyrabiali z niej wędliny i produkty garmażeryjne, które następnie sprzedawali na targowisku w Nowej Dębie.

Małżonkowie usłyszeli zarzut, że "działając wspólnie i w porozumieniu, narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy ustalone osoby poprzez sprzedaż im galarety mięsnej uprzednio wyrobionej we własnym gospodarstwie domowym, z mięsa zwierząt niewiadomego pochodzenia, które nie było ewidencjonowane, bez spełnienia wymagań do prowadzenia produkcji wyrobów mięsnych".

Przyznali się do zarzucanego im czynu i odmówili składania wyjaśnień. Nie zgodzili się także na odpowiadanie na pytania prokuratora.

Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży.

Poleć
Udostępnij