Sto procent strat i brak pomocy. Tak być nie może
Podstawą do szacowania szkód w uprawach powinna być decyzja wójta, a nie informacja z systemu monitoringu Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) - przekonuje Izba Rolnicza Województwa Łódzkiego.
W swoim wystąpieniu do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jana Krzysztofa Ardanowskiego łódzki samorząd rolniczy wnosi o podjęcie działań w sprawie uproszczenia procedur związanych z szacowaniem szkód w uprawach rolnych, spowodowanych niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi.
Rolnicy będą mogli ubezpieczyć uprawy od ryzyka suszy
"Rolnicy obserwowali gołym okiem zjawisko suszy na swoich polach, co nie było zbieżne z raportami IUNG. W związku z tym IRWŁ apeluje o podjęcie działań mających na celu stworzenie nowoczesnego monitoringu suszy w Polsce. IRWŁ proponuje, aby stacje pomiaru opadów były usytuowane na terenie każdej gminy (np. w szkołach rolniczych, ośrodkach doradztwa rolniczego)" - czytamy we wniosku do ministra.
Podkreślono w nim także, że podstawą szacowania szkód w gospodarstwach rolnych powinna być decyzja wójta gminy, a nie system monitoringu suszy opracowany przez IUNG.
IUNG podtrzymuje występowanie suszy rolniczej
"Izba Rolnicza Województwa Łódzkiego składała wniosek, by to 30 proc. dotyczyło tylko działki. Nie może być takiej sytuacji, że gospodarstwo, które ma 50 ha w tym 10 ha upraw i 100 proc. strat, nie dostało pomocy. Nie można uderzać w całe gospodarstwo" - zaznacza IRWŁ.
Przypomina dodatkowo, iż w tym roku był problem z owocami, które już zostały zebrane.
"Przykładem jest tutaj truskawka, która mimo strat nie została wzięta pod uwagę przy szacowaniu szkód. Podobna sytuacja dotyczyła doszacowania strat występujących w ziemniakach, gdzie ziemniaki były już praktycznie zebrane" - brzmi pismo izby.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś