Spór o pensje w ARiMR narasta. Rolnicy nie dostaną w terminie dopłat?
- Bez podwyżek w ARiMR będzie problem z terminowym przekazywaniem dopłat bezpośrednich rolnikom - alarmują związkowcy. - Od wysokości wynagrodzenia nie zależy w żadnej instytucji w Polsce jakość pracy - odpowiada resort rolnictwa.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa rozmawiano o przyszłorocznym budżecie państwa. Dyskusja skupiła się w pewnym momencie na wynagrodzeniach w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. A sytuacja staje się coraz bardziej napięta.
Krzysztof Szymborski nowym zastępcą prezesa ARiMR
- Różnice pomiędzy KOWR a ARiMR w poziomie zarobków są spore i bardzo dużo ludzi się zwalnia. U nas, w województwie dolnośląskim, osiem osób odeszło z Biura Wsparcia Inwestycyjnego. Ludzie cały czas rezygnują z agencji restrukturyzacji, bo w "Biedronce" więcej się zarabia - mówił Marcin Bustowski, szef Związku Zawodowego Rolników Rzeczypospolitej "Solidarni".
Dodał, że pracownicy ARiMR weszli w spór zbiorowy z pracodawcą. Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" Pracowników ARiMR 23 października przyjęła uchwałę w sprawie rozpoczęcia procedury rozwiązywania sporu zbiorowego.
- Zaliczki państwo wypłacicie z poziomu centrali. Niemniej jednak pytam: kto wyda decyzje końcowe rolnikom jeśli pracownicy przejdą do strajku zbiorowego? - dopytywał Bustowski.
Robert Gibała, przewodniczący "Solidarności" w ARiMR zaznaczał, iż budżet agencji jest niedoszacowany jeśli chodzi o wynagrodzenia o ok. 190 mln zł. - Bez urealnienia wynagrodzeń nie uda się wypłacić w terminie wszystkich dopłat bezpośrednich, co będzie wiązało się z dużo większymi kosztami, związanymi z karami z Unii Europejskiej. Nie da się za prawie minimalną pensję krajową pracować 12 godzin dziennie. Nie zdążymy z wypłatami nawet bez strajku, który jest coraz bardziej realny - ostrzegał Gibała.
Urzędnicy odchodzą z ARiMR. Mało zarabiają i walczą z systemem
Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa nie ukrywał, że w przyszłym roku nie przewiduje się wzrostu funduszy płac w żadnych jednostkach budżetowych (chyba, że uzyskują własne dochody, które rosną).
Komentując porównywanie pensji w poszczególnych jednostkach zaznaczył, że każda z nich działa w innych uwarunkowaniach. - Łącząc Agencję Nieruchomości Rolnych z Agencją Rynku Rolnego, bardzo obniżyliśmy koszty ich funkcjonowania. Zdecydowanie zmniejszyło się zatrudnienie, co pozwala na to, by wynagrodzenia były na obecnym poziomie, ale bez zwiększania funduszu płac - wyjaśniał wiceszef resortu.
Dodał, że jeden pracownik ARiMR obsługuje statystycznie 120 gospodarstw. - Nie znam innej instytucji administracji, w której liczba osób podlegających działalności byłaby niższa. Ani urzędy gmin nie zatrudniają jednego pracownika na 120 obywateli, ani instytucje skarbowe, ani jakiekolwiek kontrolne - mówił wiceminister. Przyznał jednak, że obsługa unijnych środków w Polsce jest bardzo skomplikowana.
Bogucki nie podzielał też opinii związkowcami, że brak środków na podwyżki wpłynie negatywnie na przekazywanie rolnikom dopłat. - Wydaje mi się, że pracownik na etacie ma dwa wyjścia: albo wykonuje swoje obowiązki, albo zmienia miejsce pracy. Od wysokości wynagrodzenia nie zależy w żadnej instytucji w Polsce jakość i ilość wykonywanej pracy. Rozumiem jednak, że statystyczne wynagrodzenia w agencji są niskie - wyjaśniał.
Na koniec zastrzegł, że budżet "jest w tej chwili własnością parlamentu i od niego będzie zależał jego ostateczny kształt".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś