Rolnicy przyznali się do znęcania się nad krowami

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Joanna Kiewisz-Wojciechowska PAP, (zl) | redakcja@agropolska.pl
30-12-2022,9:05 Aktualizacja: 30-12-2022,9:28
A A A

Przed sądem w Piszu rozpoczął się w czwartek proces rolników z tej gminy - matki i syna - oskarżonych o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad stadem 90 krów. W skutek warunków panujących w oborze, co najmniej 46 zwierząt padło.

Oskarżeni to matka Ewa P. i syn Wojciech P. Oboje w związku z tą sprawa przebywali przez kilka tygodni w areszcie.

W czwartek przed sądem w Piszu oboje przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia - poinformował o tym rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Adam Barczak.

znęcanie się na zwierzętami, hodowla bydła, gmina Parczew, Ewelina Semeniuk

Znęcał się nad bydłem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu 5 lat więzienia

Zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem usłyszał 39-latek z gminy Parczew (woj. lubelskie), w którego gospodarstwie służby znalazły 14 sztuk padłych krów oraz 43 sztuki żywego inwentarza w bardzo...
Oskarżeni prowadzili w jednej z miejscowości w gminie Pisz gospodarstwo rolne specjalizujące się w produkcji mleka. Według ustaleń prokuratora od września 2021 r. do 19 sierpnia 2022 r. znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad liczącym co najmniej 90 sztuk stadem bydła.

"Traktowali zwierzęta w niehumanitarny sposób, nie zapewniając im opieki weterynaryjnej i pielęgnacyjnej. Utrzymywali je bez dostępu do odpowiedniej karmy i bez stałego dostępu do wody, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa oraz w warunkach uniemożliwiający im odpoczynek. Następstwem szeregu zaniedbań ze strony oskarżonych była śmierć co najmniej 46 zwierząt, w tym cieląt" - podał sędzia Barczak dodając, że "opis czynu zarzuconego oskarżonym jest wyjątkowo drastyczny". Wcześniej prokuratura informowała, że zwierzęta stały w brei z odchodów, która sięgała krowom do szyi - gdyby zwierzęta położyły się, groziło im utonięcie.

Sprawa wyszła na jaw po anonimowym, telefonicznym zgłoszeniu do powiatowego inspektoratu weterynarii w Piszu, który - po potwierdzeniu tej informacji na miejscu - zawiadomił policję. W akcję ratowania zwierząt włączyły się inne służby i osoby, w tym organizacje broniące praw zwierząt. O sprawie stało się głośno, gdy inspektorzy Animals zaczęli relacjonować przebieg akcji ratowniczej w mediach społecznościowych.

W czwartek sąd przerwał proces do 6 lutego. "Sąd planuje przesłuchanie części świadków zawnioskowanych przez prokuratora w akcie oskarżenia" - podał sędzia Barczak.

 

Poleć
Udostępnij