Rolnictwo najbardziej narażone na skutki suszy
Najlepszym sposobem zapobiegania suszy i powodzi jest retencjonowanie wody jak najbliżej miejsca, w którym spadła - wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny. Wbrew doniesieniom, Polska nie jest krajem szczególnie ubogim w wodę.
Według najnowszego raportu PIE pt. "Analiza polityki publicznej w zakresie przeciwdziałania suszy w Polsce", działania o charakterze tzw. naturalnej retencji oraz projekty nietechniczne są powszechnie uznawane za najbardziej skuteczne, a także charakteryzują się najniższym negatywnym wpływem na środowisko naturalne.
Geoserwis susza 2020 jest już gotowy
Autorzy raportu zauważają, że zmiany klimatu wymuszają prowadzenie aktywnej polityki przez poszczególne państwa w obszarze adaptacji do zmian klimatu.
Jednym z wyzwań stojących przed polską administracją rządową i samorządową będzie przeciwdziałanie suszy oraz jej skutkom w zgodzie z rygorami unijnych i krajowych przepisów dotyczących ochrony środowiska.
- Działania nie mogą polegać jedynie na działalności inwestycyjnej lub infrastrukturalnej. Ich nieodłącznym elementem musi być edukacja dotycząca korzystania z wody - wskazuje Aleksander Szpor, kierownik zespołu energii i klimatu Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Z raportu wynika, że mimo alarmistycznych doniesień medialnych, Polska nie jest krajem szczególnie ubogim w wodę. Z zasobami wodnymi na mieszkańca wynoszącymi ok. 1,6 tys. m sześc. na osobę na rok, plasujemy się poniżej krajów grupy wyszehradzkiej czy wybranych krajów UE-15.
Wnioski o oszacowanie strat suszowych w aplikacji
Jednak po usunięciu dopływów cieków spoza granic kraju, nasze zasoby wynoszą 1,4 tys. m sześc./osobę/rok, czyli dokładnie tyle, ile w Niemczech, Czechach lub we Włoszech.
W przypadku krajowych zasobów wodnych podstawowym wyzwaniem jest nie ich ilość, ale jakość oraz rozmieszczenie terytorialne. Dane wskazują, że na koniec 2018 r. jedynie dziewięć analizowanych części wód powierzchniowych i zbiorników kwalifikowało się do dobrej oceny ogólnej (na 1472 ocenianych). W przypadku oceny stanu chemicznego do takiej oceny kwalifikowało się 151 (na 1150 ocenianych).
Według raportu, możliwość zapewnienia retencji przez rozwój dużych zbiorników wodnych jest dość ograniczona m.in. z uwagi na wysokie koszty inwestycyjne i eksploatacyjne.
Raport podkreśla, że najbardzie narażone na skutki suszy jest rolnictwo. Szacuje się, że w przypadku obszarów rolnych i leśnych aż 13,4 proc. ich powierzchni jest silnie zagrożonych tym zjawiskiem, a 24,5 proc. - kstremalnie.
Susza staje się normą. Rolnicy muszą przyzwyczaić się do braku opadów?
Zdaniem autorów publikacji, zwiększenie ilości (oraz czasu) retencji wód na gruntach rolnych może dać doskonałe rezultaty z uwagi na efekt skali.
Użytki rolne w Polsce obejmują ok. 60 proc. powierzchni kraju, zaś lasy – kolejne 30 proc. Zwiększenie retencji glebowej średnio jedynie o 20 mm pozwoliłoby na retencjonowanie w skali roku ok. 5,7 km sześc. wody. To blisko 2-krotnie więcej, niż wynosi zdolność dotychczas zbudowanych zbiorników retencyjnych (ok. 3,5 km sześc.).
Jak czytamy w raporcie, istnieją dwa podstawowe mechanizmy zwiększania retencji wodnej gleb. Pierwszym z nich jest ochrona gleb przed erozją i akumulacja substancji organicznych.
Drugim jest przeciwdziałanie mineralizacji i nadmiernej eksploatacji gleb organicznych. Obie metody można wdrażać przez stosowanie na szeroką skalę tzw. dobrych praktyk rolniczych.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś