Polskie stocznie i porty odzyskują znaczenie w Europie
Polskie stocznie i dostawcy związani z przemysłem okrętowym sprzedali w ub. roku produkty i usługi warte ponad 11 mld zł, co oznacza wzrost o ok. 5-10 proc. – szacuje Forum Okrętowe, skupiające pracodawców z tej branży. Stocznie mają pełny portfel zamówień na najbliższe dwa lata.
– Szacuję, że ubiegły rok zamknęliśmy liczbą ponad 20 w pełni wyposażonych jednostek (statków i pływających obiektów specjalistycznych – PAP), a w zamówieniach mamy ok. 50 kolejnych; to oznacza, że portfel zamówień jest wypełniony do końca 2017 r. – powiedział w sobotę PAP dyrektor Forum Okrętowego Jerzy Czuczman, uczestniczący w wyjazdowej sesji Forum Gospodarki Morskiej w Szczyrku (Śląskie).
Port w Gdyni przyjął najdłuższy kontenerowiec w historii
Wartość zawartych kontraktów na budowę nowych statków ocenił na ok. 4 mld zł (prawie 1 mld euro).
Przypomniał, że w 2014 r. wartość sprzedaży polskich stoczni oraz ich dostawców wyniosła ok. 10,5 mld zł; pełnych danych za ubiegły rok jeszcze nie ma, niemniej na podstawie dostępnych już informacji eksperci Forum Okrętowego oceniają, że był to dla branży kolejny rok wzrostu, a łączna wartość sprzedanych jednostek, wyposażenia, usług z pewnością przekroczyła 11 mld zł.
– To nie tylko wartość wytworzonych jednostek, ale wartość produkcji całego sektora stoczniowego – stoczni, dostawców, usług remontowych itp. – wyjaśnił dyr. Czuczman. Przypomniał, że budowa jednej dużej jednostki trwa do dwóch lat, więc wiele prac rozpoczętych w ubiegłym roku będzie kontynuowanych także w tym roku.
Są fundusze na wsparcie inwestycji na statkach. Złóż wniosek
Ok. 90 proc. sprzedaży sektora wypracowują firmy prywatne; pozostała część przypada na spółki pozostające w rękach państwa. Według dyrektora, zapowiadane przez rząd wsparcie, służące aktywizacji przemysłu okrętowego, może dotyczyć przede wszystkim segmentu zależnego od Skarbu Państwa.
– Sektor prywatny doskonale radzi sobie na światowym rynku bez potrzeby publicznego wsparcia – zaznaczył.
Jak poinformował w miniony czwartek w Sejmie wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Paweł Brzezicki, na aktywizację przemysłu okrętowego w Polsce mają wpłynąć takie rozwiązania jak zwolnienia podatkowe czy utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej.
Projekt założeń do ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego i produkcji komplementarnej zgłoszony już został do wykazu prac rządu. Proponowane rozwiązania mają nie tylko przyczyniać się do rozwoju tej branży, ale także stymulować rozwój ośrodków badawczo-rozwojowych opracowujących nowe, innowacyjne typy statków.
Forum Gospodarki Morskiej to powstała kilkanaście lat temu inicjatywa, służąca wymianie doświadczeń między firmami z tej branży oraz promująca tę gałąź gospodarki.
Zmiany dla firm importujących przez polskie porty
Według danych przedstawionych podczas sympozjum, gospodarka morska daje dziś w Unii Europejskiej ok. 5,4 mln miejsc pracy (z perspektywą wzrostu zatrudnienia do ok. 7 mln osób w ciągu kilkunastu lat) i wypracowuje ok. 500 mld euro wartości dodanej.
75 proc. handlu zagranicznego i ok. 40 proc. handlu wewnętrznego w Europie odbywa się drogą morską. Eksperci oceniają, że ten sektor należy do ważniejszych motorów wzrostu i zatrudnienia.
W Polsce działa ponad 12 tys. firm związanych z gospodarką morską, zatrudniających ok. 120 tys. pracowników. Łączna wartość inwestycji planowanych w polskich portach do 2020 r. przekracza 2,2 mld zł, wobec ok. 6 mld zł zainwestowanych już od 2003 r.
Przedstawiciele Forum Gospodarki Morskiej podkreślają, że branża należy do najbardziej innowacyjnych – jest jedną z 20 krajowych inteligentnych specjalizacji, które mają rozwijać się m.in. w oparciu o unijne środki.
Polskie porty przeładowują rocznie ok. 77,5 mln ton ładunków (dane za 2014 r.), co stanowi 8,5 proc. masy ładunków na Bałtyku. To również 22,5 proc. masy ładunków eksportowanych z Polski i ponad 20 proc. masy ładunków importowanych.